Parlament Studentów od dawna zabiegał o zniesienie opłat. Jego przewodniczący Leszek Cieśla mówi, że na niektórych uczelniach za poprawki płaci się nawet kilkaset złotych. A studenci się skarżą, że egzaminatorzy czasami celowo ich oblewają, by zapewnić uczelni dodatkowe źródło dochodów.
Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, do którego też docierają skargi w sprawie opłat, przyznał rację studentom. Wezwał minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbarę Kudrycką do ustawowego uregulowania problemu opłat za poprawki. W liście do niej przypominał, że z powodu nieprecyzyjnego prawa rektorzy wielu szkół niepublicznych decydują o wprowadzaniu cennika za egzaminy poprawkowe.
„Wydaje się jednak, iż rację ma Parlament Studentów podnosząc, że pobieranie dodatkowych opłat za egzaminy poprawkowe, w sytuacji wnoszenia opłat za studia, jest niedopuszczalne, skoro ewentualny egzamin poprawkowy jest uznawany za element toku studiów” – napisał do minister Kudryckiej.
Dodał, że trudno uznać, by płacenie za poprawki zachęcało do pilnej nauki.
Rzecznik przypominał, iż poprzedni minister nauki Michał Seweryński w liście do rektorów stwierdził, że prawo o szkolnictwie wyższym nie zezwala na pobieranie opłat za egzaminy poprawkowe.