Bilet, indeks, legitymacja w jednym

Dzięki zakodowanym na karcie magnetycznej informacjom nowe legitymacje mogą ułatwić życie studentom i administracji uczelni. Pod warunkiem, że szkoła wyższa jest przygotowana do wykorzystania wszelkich możliwości nowych dokumentów

Aktualizacja: 26.02.2008 20:27 Publikacja: 26.02.2008 00:25

Bilet, indeks, legitymacja w jednym

Foto: Rzeczpospolita

Red

Tymczasem na wielu uczelniach elektroniczne legitymacje studenckie wciąż spełniają jedynie taką samą rolę jak tradycyjne, papierowe. Dlaczego tak się dzieje? Wiele uczelni nie zdecydowało się jeszcze na masowe wprowadzenie nowoczesnych legitymacji, m.in. dlatego że nie wszystkie mają urządzenia i oprogramowanie do obsługi elektronicznych legitymacji studenckich.

Czasem też studenci pierwszego roku, dowiadując się, że warta 17 zł ELS będzie miała w praktyce takie samo zastosowanie jak papierowa legitymacja, decydowali się zapłacić kilka złotych za tańszy, papierowy blankiet. Nic dziwnego, skoro musieli jeszcze zapłacić np. za wyrób kart bibliotecznych i zdjęcia do biletów okresowych, które teoretycznie ELS miałaby zastąpić.

Niektóre uczelnie nowoczesne dokumenty wydają od kilku lat. Inne natomiast wymieniają je sukcesywnie lub na żądanie studentów, ale na papierowe, sprawę stawiając jasno: będzie ELS, ale dopiero od nowego roku akademickiego. I raczej dla pierwszaków.

– Politechnika Śląska jest zaopatrzona w odpowiedni sprzęt i być może już w marcu tego roku pierwsza grupa studentów dostanie nowe elektroniczne legitymacje. Będzie to grupa testowa. Kolejni studenci będą otrzymywać nowe legitymacje sukcesywnie. Jako pierwsi będą się nimi posługiwać studenci pierwszego roku. Następnie wymianą zostanie objęta pozostała część studentów – informuje rzecznik uczelni Paweł Doś.

Początkowo legitymacje elektroniczne będą pełnić podobne funkcje jak legitymacje tradycyjne. – Z czasem jednak zakres funkcji będzie się zwiększał, a legitymacje będą mogły służyć jako karty biblioteczne czy „klucze” do laboratoriów. Konieczne jest jednak najpierw stworzenie w uczelniach infrastruktury umożliwiającej korzystanie z elektronicznych kart – tłumaczy rzecznik.

Podobnie sprawa wygląda na Uniwersytecie Śląskim. – Spośród 42 tys. naszych studentów nową legitymacją posługuje się około 500 młodych ludzi. Nie chcemy ich jednak zmuszać do wymiany dokumentów, bo wiemy, że w tej chwili nie ma możliwości wykorzystania ELS poza uczelnią – wyjaśnia rzecznik UŚ Jolanta Talarczyk.

Uczelnia chce wprowadzać elektroniczne legitymacje sukcesywnie. Nowe karty otrzymają pierwszaki w roku 2008/2009, a następnie kolejne roczniki nowo przyjmowanych studentów. UŚ na wprowadzenie w życie ułatwień, jakie oferują ELS, daje sobie trzy lata. Elektroniczna legitymacja ma np. ułatwiać studentom dostęp do bibliotek i pracowni uniwersyteckich, a także do wyników kolokwiów w uczelnianym systemie informacyjnym. – Naszym marzeniem pozostaje zakodowany na karcie bilet zintegrowany na komunikację miejską. Ale wiemy, że w najbliższym czasie to nie będzie możliwe – na Śląsku działa kilku przewoźników i raczej trudno będzie z nimi dojść do porozumienia. Po prostu taki bilet im się nie opłaci, bo niektórzy nasi studenci muszą mieć bilety miesięczne dwóch lub nawet trzech przewoźników – tłumaczy Talarczyk.

To, co na Śląsku wydaje się utopią, sprawdza się już w Krakowie. Do tej pory studenci mieli trzy dokumenty: legitymację studencką, bilet okresowy oraz legitymację do biletu. Teraz posiadający ELS studenci mogą jej używać jako biletu miesięcznego i doładowywać ją w specjalnych automatach. Jednak i tak będą musieli stanąć w kolejce po bilet, ale tylko raz – na początku pierwszego roku akademickiego, żeby w punkcie sprzedaży MPK uaktywnić legitymację, by działała jak karta okresowa.

Do tej pory ELS wprowadziło kilka krakowskich uczelni, m.in.: Akademia Górniczo-Hutnicza, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Ekonomiczny i prywatna Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera. W zależności od uczelni, a nawet wydziału, ELS służy także jako karta biblioteczna i karta wstępu do pracowni. Dzięki niej, nie pamiętając loginu, można zalogować się w uczelnianym systemie informacyjnym.

Na Uniwersytecie Jagiellońskim dziekanaty wyposażone są w czytniki kart, osoby tam pracujące nie muszą już więc pieczołowicie wpisywać do komputerów nazwisk studentów lub przerzucać stert dokumentów, żeby obsłużyć młodych ludzi.

Nie wszyscy studenci korzystają jednak z dobrodziejstw ELS. UJ testowanie legitymacji rozpoczął w 2004 roku. Pierwszaki z lat 2006/2007 i 2007/2008 otrzymywały już legitymacje elektroniczne. – W sumie wydaliśmy 27 tys. takich dokumentów – informuje Dominika Nowak kierująca sekcją systemów informatycznych na UJ. – Nie możemy jednak wymienić legitymacji wszystkim młodym ludziom, ponieważ dopiero w roku 2005/2006 zaczęliśmy nadawać studentom centralne numery albumu składające się tylko z liczb (numer ten umieszczany jest także na blankiecie ELS). Wcześniej na indeksach widniała kombinacja cyfr i liter (skrót wydziału bądź instytutu) o długości przekraczającej dopuszczalną do zapisania na legitymacji elektronicznej. Dlatego studenci starszych lat nie mogą już otrzymać ELS, choćby nawet chcieli.

Takich kłopotów nie mieli studenci prywatnej Wyższej Szkoły Europejskiej. Legitymacje elektroniczne działają tam od dwóch lat. – Wydaliśmy ich około tysiąca – informuje Monika Szychowiak, rzeczniczka WSE. – Za pomocą legitymacji studenci mogą skorzystać z biblioteki, e-mailu na poczcie uczelnianej, sprawdzić w rozmieszczonych na terenie uczelni elektronicznych kioskach plan zajęć na dany tydzień, dowiedzieć się, jaką ocenę otrzymali z kolokwiów lub egzaminów, sprawdzić, czy na konto uczelni wpłynęła rata ich czesnego.

Uczelnie deklarują, że mogą podpisywać umowy o współpracy w ramach systemu elektronicznych legitymacji studenckich z bankami, władzami miasta, instytucjami, biurami i firmami. Wydaje się więc, że oklejony potwierdzającymi ważność dokumentu hologramami kawałek zielonego plastiku z czipem, w którym zakodowane są informacje, ułatwi życie studenta. Ale uwaga, specjaliści ostrzegają, że taką legitymację łatwiej uszkodzić niż tradycyjną, papierową.

– Uszkodzone, np. nadgryzione przez psa, papierowe legitymacje bywały jeszcze honorowane, ale raczej nie będzie to możliwe z ELS. W takim wypadku z dużym prawdopodobieństwem zniszczony zostanie czip. Nawet nieznaczne wygięcie karty często powoduje pęknięcie delikatnego układu, dlatego o elektroniczną legitymację trzeba dbać bardziej niż o tradycyjny dokument – ostrzega Dominika Nowak. – Warto o tym pamiętać, bo wydanie duplikatu kosztuje 150 proc. ceny podstawowej, czyli 22,5 zł.

Tomasz Grysztar, kierownik systemu elektronicznych legitymacji studenckich przy sekcji systemów informatycznych UJ

Liczba informacji, które można zakodować na elektronicznej legitymacji studenckiej, jest olbrzymia w porównaniu z obecnie wykorzystywanymi możliwościami. Teoretycznie legitymacja może funkcjonować jako karta płatnicza i bilet miesięczny. Można by nią otworzyć drzwi laboratoriów, akademików, zamkniętych dla ogółu klubów studenckich. Dzięki niej możliwe byłoby korzystanie z ksero i Internetu na uczelni. Plastikowa legitymacja pomieści też dane o egzaminach, ocenach, zaliczeniach, urlopach dziekańskich i nieobecnościach na zajęciach. Może też być zaopatrzona w podpis elektroniczny. Teoretycznie zieloną kartą z czipem studenci mogą się także posługiwać podczas pobytu na zagranicznych uczelniach, na stypendium; wtedy w porozumieniu z nami można na niej umieszczać informacje istotne dla władz tamtejszych uczelni.

Tych udogodnień może być coraz więcej, niektóre jednak wymagają osobnych rozwiązań prawnych i pieniędzy (jak np. posługiwanie się podpisem elektronicznym czy użycie ELS jako karty płatniczej lub debetowej). Prawda jest też taka, że użycie legitymacji zależy od stopnia zelektronizowania uczelni. Natomiast mikroprocesor na karcie jest obecnie znacznie nowocześniejszy niż infrastruktura, która kartę obsługuje. Innym utrudnieniem we wprowadzaniu udogodnień może być to, że instytucja, np. bank czy firma przewozowa, w zamian za obsługę ELS żąda umieszczania na niej swojego logo. Takie rozwiązania widziałem np. na czeskich elektronicznych legitymacjach studenckich. W Polsce jest to jednak niezgodne z prawem, a bez swojej reklamy kontrahent może nie chcieć obsłużyć studentów.

Tymczasem na wielu uczelniach elektroniczne legitymacje studenckie wciąż spełniają jedynie taką samą rolę jak tradycyjne, papierowe. Dlaczego tak się dzieje? Wiele uczelni nie zdecydowało się jeszcze na masowe wprowadzenie nowoczesnych legitymacji, m.in. dlatego że nie wszystkie mają urządzenia i oprogramowanie do obsługi elektronicznych legitymacji studenckich.

Czasem też studenci pierwszego roku, dowiadując się, że warta 17 zł ELS będzie miała w praktyce takie samo zastosowanie jak papierowa legitymacja, decydowali się zapłacić kilka złotych za tańszy, papierowy blankiet. Nic dziwnego, skoro musieli jeszcze zapłacić np. za wyrób kart bibliotecznych i zdjęcia do biletów okresowych, które teoretycznie ELS miałaby zastąpić.

Pozostało 91% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?