Sztab specjalistów przez blisko rok pracował nad projektem tego innowacyjnego laboratorium, w którym studenci niemal w rzeczywistych warunkach przygotowują się do pracy tłumaczy symultanicznych. Pracownia zapewnia im też niczym niezakłóconą i zindywidualizowaną naukę, a to prowadzi do spektakularnego wzrostu ich umiejętności.
Pomysł budowy laboratorium z prawdziwego zdarzenia, którym można się chwalić przed całą Europą, pojawił się, gdy się okazało, że istniejące już w WSL laboratorium, choć nowe i pochłonęło krocie, nie spełnia oczekiwań ani inwestora, ani wykładowców, ani studentów. – Dwa lata temu oddaliśmy do użytku pierwsze 12 stanowisk laboratorium. Wykonawca zapewniał, że zaprojektował i zbudował najnowocześniejsze tego typu studio w Europie. Szybko się jednak okazało, że obiektowi wiele brakuje do nowoczesności. Nie chcieliśmy przebudować oddanego już do użytku laboratorium. Postanowiliśmy ponownie podjąć wyzwanie – wyjaśnia Leon Adam Matląg, założyciel częstochowskiej WSL. Narodził się więc pomysł, by zaprojektować kolejne laboratorium. Władze uczelni, nauczone doświadczeniem, tym razem postanowiły przy projektowaniu uwzględnić uwagi zarówno użytkowników studia, jak również wykorzystać nowatorskie rozwiązania technologiczne. I tak powstał projekt autorstwa inż. Andrzeja Belofa. Pod koniec stycznia tego roku laboratorium otwarto. By sprawnie działało, wykorzystano blisko pięć kilometrów przewodów i osiem tysięcy elementów elektronicznych. Budowa pochłonęła przeszło 300 tys. zł. – Tym razem to na pewno jedyna nie tylko w kraju, ale i Europie tak nowoczesna pracownia, która pozwoli na wykształcenie kadry tłumaczy według najnowszych i najwyższych standardów – przekonuje Leon Adam Matląg.
Laboratorium składa się z ośmiu kabin, w których znajdują się po dwa stanowiska dla studentów. Każdy z nich ma do dyspozycji komputer multimedialny wyposażony w zestaw słuchawkowy oraz pulpit sterowniczy i regulator głośności w słuchawkach. – Identyczne standardy wykorzystywane są przez profesjonalnych tłumaczy symultanicznych np. w instytucjach Unii Europejskiej – wyjaśnia dr Przemysław Janikowski, kierownik Zakładu Kształcenia Tłumaczy w WSL, który na co dzień korzysta z laboratorium, pracując ze studentami.
Wewnątrz sali znajduje się też centralny pulpit nauczyciela, projektor multimedialny oraz sześć dodatkowych, samodzielnych stanowisk komputerowych. Klimatyzacja, wentylacja i świetna akustyka poprawia komfort pracy zarówno nauczycieli, jak i studentów. – Centralny pulpit sterujący daje nauczycielowi możliwość korzystania z różnorodnych materiałów źródłowych – od tradycyjnych kaset magnetofonowych do plików pobieranych z Internetu. Studenci mogą też nagrywać swoją pracę do formatu MP3. To ułatwia prześledzenie i skorygowanie tłumaczeń podczas zajęć np. w domu – zachwala dr Przemysław Janikowski. Pulpit dodatkowo umożliwia dowolną konfigurację ćwiczących ze sobą grup studentów. – Możliwa jest np. rozmowa z kilkoma osobami jednocześnie. Prowadzący zajęcia może także przysłuchiwać się pracy wybranych osób lub włączyć się do rozmowy w dowolnym momencie. Dzięki temu wzrasta indywidualizacja procesu dydaktycznego. A przecież o to przede wszystkim chodzi w naszej pracy – stwierdza dr Przemysław Janikowski.
Dzięki laboratorium przyszli tłumacze posiądą wiedzę na temat wszystkich ustnych typów tłumaczeń. Pracownia daje im też możliwość ćwiczenia różnorodnych umiejętności, które są wymagane w pracy tłumacza. – To bardzo ważne, gdyż od czasu naszego wejścia do Unii Europejskiej jest ogromne zapotrzebowanie na tłumaczy. Specjalistów w tej dziedzinie szukają zarówno firmy małe, jak i międzynarodowe koncerny. Rozpisywane są też oficjalnie konkursy na stanowiska tłumaczy, którzy są potrzebni m.in. do tzw. tłumaczeń środowiskowych wynikających z migracji naszych rodaków choćby do Wielkiej Brytanii – mówi dr Przemysław Janikowski.