– Kurator realizuje politykę rządu, więc chcemy mieć na tym stanowisku zaufanego człowieka – tłumaczy w rozmowie z „Rz” odwołanie lubelskiego kuratora oświaty wojewoda Genowefa Tokarska (PSL). I zapewnia, że kandydaci, którzy zgłoszą się do konkursu, poddani zostaną dokładnej weryfikacji. Wygra osoba najlepiej przygotowana merytorycznie. W komisji konkursowej jest kilkanaście osób. To reprezentanci Ministerstwa Edukacji, wojewody, sejmiku wojewódzkiego i związków zawodowych.
Z kolei wojewoda lubuski Helena Hatka (PO) przyznaje, że decyzja o odwołaniu w Gorzowie Wielkopolskim kuratora kojarzonego z PiS zapadła na posiedzeniu zarządu regionu tamtejszej PO, a ona jako reprezentant rządu w terenie została zobowiązana do jej realizacji.
W Lublinie po odwołaniu kuratora zawrzało. W obronę wzięli go m.in. nauczyciele, związkowcy z „Solidarności” i ZNP, politycy PiS, a także posłanka Izabella Sierakowska z SdPl. Posunięcie wojewody ostro skrytykował nawet metropolita lubelski abp Józef Życiński. Konkurs na następcę został już ogłoszony, ale na razie zgłosił się tylko Krzysztof Babisz, były nauczyciel, obecnie wicestarosta kraśnicki, członek PO. – W oświacie przynależność partyjna nie ma żadnego znaczenia – twierdzi. Jego zdaniem nieistotny jest też fakt, że sześć lat temu – kiedy kierował wydziałem oświaty w kraśnickim urzędzie miasta – prokuratura oskarżyła go m.in. o poświadczenie nieprawdy.
„Rz” dotarła do akt sprawy. Chodziło o dwie delegacje, za które pobrał z miejskiej kasy ponad 1,3 tys. zł. W 2000 r. Babisz wyjeżdżał służbowo na trzy dni do Zduńskiej Woli, a potem do Poznania.
Deklarował, że podróżował własnym autem, choć jechał razem z burmistrzem jego prywatnym samochodem. Sprawa wyszła na jaw, gdy nieprawidłowości zauważył jeden z urzędników. Babisz postanowił oddać pieniądze, ale nie uchroniło go to przed procesem. W 2002 r. sąd – ze względu na niską społeczną szkodliwość – umorzył sprawę. – Wszystko oddałem, sprawa zakończona. Nie chcę do tego wracać – mówi „Rz”.