Zdaniem minister na maturze pojawiło się zbyt dużo niepoprawnie przygotowanych zadań. – Marek Legutko zgodził się ze mną co do braku precyzji w formułowaniu zadań maturalnych – mówi minister Hall.
Zaczęło się od kontrowersji wokół snu Izabeli na egzaminie pisemnym z języka polskiego. Uczniowie mieli zinterpretować na podstawie podanego fragmentu „Lalki” Bolesława Prusa sen bohaterki powieści. Poloniści się spierali, czy Izabela rzeczywiście śniła, czy też marzyła na jawie. CKE broniła zadania, mówiąc, że na końcu przytoczonego tekstu sama Izabela stwierdziła: „zdrzemnęłam się i tak mi się coś majaczyło”.
Największą maturalną wpadką, na którą szczególnie zwróciła uwagę minister Hall, z wykształcenia matematyk, było nieprecyzyjnie sformułowane polecenie na egzaminie z matematyki. W poleceniu zadania z wielomianem na poziomie rozszerzonym zabrakło informacji, że chodzi o wielomian trzeciego stopnia. Maturzyści zgłaszali też wątpliwości co do zadań z wiedzy o społeczeństwie i fizyki. – Dyrektor Maria Magdziarz zapewniła, że wątpliwości przy nieprecyzyjnie sformułowanych zadaniach będą oceniane na korzyść maturzystów – zapewnia Hall.
Oprócz maturalnego zamieszania nie cichnie sprawa egzaminu gimnazjalnego. Pojawiło się na nim pytanie o lektury, których w części szkół nie omówiono. Ok. 5 tys. uczniów straciło punkty z testu i szansę na dostanie się do dobrych liceów. Sprawa zrobiła się polityczna. Posłowie PiS zarzucają minister edukacji brak odwagi w rozwiązywaniu problemów.
– Te wszystkie wpadki CKE psują wizerunek ministra. Marek Legutko, który poddał się wprowadzeniu maturalnej amnestii przez Giertycha, widocznie zbyt miękko zarządza tą instytucją – komentuje wysoki urzędnik resortu edukacji.
Z Markiem Legutką nie udało nam się skontaktować. Maria Magdziarz do czasu oficjalnego ogłoszenia decyzji ministra odmawia komentarzy. Resort ogłosi konkurs na szefa CKE.