Zapis nakładający na pedagogów taki obowiązek znalazł się w najnowszym projekcie zmian w Karcie nauczyciela.
Zgodnie z nim nauczyciel będzie wypełniał dwa dzienniki. W lekcyjnym rozliczy się z godzin przepracowanych przez tydzień przy tablicy, czyli z pensum. W dzienniku zajęć dodatkowych ma się zaś rozliczać z czasu, jaki zajęło mu wykonywanie wszystkich innych „czynności i zajęć wynikających z zadań statutowych szkoły”, czyli np. z przygotowania uczniów do akademii. – To absurd – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Domagaliśmy się od MEN przeprowadzenia analizy czasu pracy, ale nie w takim wykonaniu, bo co tam ma wpisywać nauczyciel? Ile minut rozmawiał z uczniem albo że spotkał się z rodzicami? Efektem zapisu będzie jedynie to, że w pokoju nauczycielskim staną dodatkowe szafy na dzienniki dla nauczycieli.
W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczy, że chodzi o pokazanie, ile pedagodzy pracują. „Wokół realizowanego czasu pracy nauczycieli narosło bowiem szereg wątpliwości i nieporozumień, których istotą stało się przeświadczenie o niższym niż faktycznie realizowany wymiarze wykonywanej pracy”.
– Dlatego zdecydowaliśmy się na rejestrowanie czasu, jaki np. spędzają z uczniami na wycieczkach – mówi wiceszefowa MEN Krystyna Szumilas.Według Karty nauczyciela pedagogów obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy. Ale przy tablicy pracują 18 godzin. Czy kolejne 22 poświęcają na pracę? – Takich danych nikt nie ma. Na pewno różni nauczyciele różnie się do pracy przykładają. Pomysł resortu to krok w dobrą stronę – uważa Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
Szef ZNP twierdzi jednak, że zapis jest nieprecyzyjny: – Do obowiązków nauczyciela należy sprawdzenie klasówek i przygotowanie się do lekcji. To też trzeba by wpisać do dziennika zajęć dodatkowych.