Pożyczki, specjalne konta i karty kredytowe – taką ofertę dla żaków mają polskie banki. Proponują im odroczone spłaty, niskie oprocentowanie pożyczek, a tym, którzy mają wysoką średnią ocen na uczelni – częściowe lub całkowite umorzenie kredytów.
Anna Drozdowicz ma 27 lat. Trzy lata temu skończyła studia na polonistyce Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie nauki korzystała z tzw. kredytu studenckiego, który udzielił jej PKO BP. Co miesiąc otrzymywała po 400 zł, a spłatą pożyczki zajęła się po zakończeniu nauki. – Dzięki tym pieniądzom mogłam spokojnie studiować, a teraz spłacam ten kredyt – opowiada.
Mogła dostać taki kredyt dzięki Funduszowi Pożyczek i Kredytów Studenckich. Zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego i udziela pożyczek bankom komercyjnym, które podpisały z nim umowę współpracy. – Obecnie preferencyjnych kredytów studenckich udziela pięć banków: PKO BP SA, Bank Gospodarki Żywnościowej SA, Pekao SA, Gospodarczy Bank Wielkopolski SA i Bank Polskiej Spółdzielczości SA – wylicza Honorata Harasim-Zielińska z Banku Gospodarstwa Krajowego. We wszystkich tych bankach kredyty dostępne są na takich samych zasadach.
– O taki kredyt mogą się ubiegać studenci kształcący się na studiach pierwszego i drugiego stopnia lub magisterskich oraz doktoranci studiów doktoranckich. Bez względu na to, czy są to studia stacjonarne czy niestacjonarne – tłumaczy Magda Paciorek z BGŻ. Kredyt studencki jest formą stypendium przeznaczonego na dowolny cel. Pomaga studentom lub doktorantom obniżyć koszty kształcenia się, zakupu podręczników i wynajmu stancji.
Przy kredycie studenckim z dopłatami z FPiKS nie jest wymagane udokumentowanie, na co został on przeznaczony. Za to konieczne jest dostarczenie zaświadczenia o studiowaniu ze szkoły wyższej oraz zaświadczeń o zaliczeniu kolejnych semestrów. Taki obowiązek stawiany jest w momencie składania wniosku o udzielenie kredytu oraz w dwóch obowiązujących dla każdego studenta terminach: do 31 marca i do 31 października każdego roku.