Świat zmieniają ludzie z pasją

Porady dla babć, jak wychować wnuki, czytanie przedszkolakom, nauka robienia zdjęć, wystawianie sztuk teatralnych – to tylko niektóre pomysły seniorów z UTW, zrealizowane w ramach konkursu „Seniorzy w akcji”. Niektóre projekty już się zakończyły, inne jeszcze trwają. Zainteresowanie jest spore, choć większe ze strony kobiet niż mężczyzn

Publikacja: 12.05.2010 10:37

Kochający dziadkowie to prawdziwy skarb – mówi dr Zofia Zaorska, założycielka Szkoły Superbabci i Su

Kochający dziadkowie to prawdziwy skarb – mówi dr Zofia Zaorska, założycielka Szkoły Superbabci i Superdziadka w Lublinie

Foto: Rzeczpospolita

Projekt ,,Marzenia w migawce” zrealizowano w toruńskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Pomysł polegał na opowiedzeniu o swoich marzeniach za pomocą zdjęć. – Projekt powstał dla seniorów, którzy interesują się fotografią i pracują z dziećmi i młodzieżą, oraz dla wychowanków Ogniska Wychowawczego przy Parafii Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny w Toruniu. Zależało nam, by osoby starsze i dzieci mogły wspólnie popracować, poznać się, wymienić wiedzą i doświadczeniem, zainteresować fotografią i nauczyć się posługiwać aparatem fotograficznym – mówi Elżbieta Suseł, koordynatorka projektu. Seniorki, które nie potrafiły robić zdjęć, zostały przeszkolone przez Kamilę Szubę i Aleksandrę Stańczuk z Grupy Okołofotograficznej. Przy wsparciu członków grupy seniorki poprowadziły z dziećmi w ognisku zajęcia fotograficzne. Powstały wtedy portrety dzieci i seniorek oraz odbyła się akcja portretów ulicznych.

[srodtytul]Szkoła dla babć[/srodtytul]

Zajęcia wspierające babcie i dziadków w wychowaniu wnuków to w Polsce nowość. W lubelskiej szkole, stworzonej przez dr Zofię Zaorską, można poznać ciekawe sposoby na spędzenie czasu z maluchami.

– Kochający dziadkowie, którzy dziś żyją dłużej i są często bardziej sprawni niż przed laty, to prawdziwy skarb. Mogą wspierać rozwój wnuków, budując w dziecku poczucie wartości, przekazywać wiedzę o tradycjach rodzinnych i narodowych, uczyć jak żyć – mówi dr Zofia Zaorska, pedagog i gerontolog, założycielka Szkoły Superbabci i Superdziadka. Jej zdaniem, bycie babcią i dziadkiem to trudna rola, do której trzeba się przygotować. A pomóc w tym mogą różne zajęcia w formie warsztatów, umożliwiających porównanie dotychczasowej wiedzy z nową. Udział w nich wzięło łącznie 49 seniorek i jeden dziadek.

Jedną z prób dotarcia przede wszystkim do babć, które częściej niż dziadkowie zajmują się wnukami, jest Szkoła Superbabci i Superdziadka, gdzie od końca 2008 roku przychodzą one na zajęcia. – Podpowiadamy, w co się bawić z dzieckiem, jakie są nowe książki i postacie, którymi interesują się maluchy. Ważne było dla nas także uzupełnianie wiedzy o rozwoju dziecka, babcie dowiadują się również jak zapobiegać konfliktom z rodzicami wnuka, jak je łagodzić, gdy się pojawią, jak udzielić dziecku pierwszej pomocy – mówi Zaorska. Zorganizowano także wyjazd pod hasłem „Zdrowie i uroda” do Janowa Lubelskiego, gdzie uczestniczki mogły popływać, spotkały się z kosmetyczką, nauczyły się chodzić z kijkami nordic walking i uczestniczyły w spotkaniu z miejscowym stowarzyszeniem kobiet. – Efektem tego wyjazdu były nie tylko częste spacery z kijkami, ale także spotkania, które babcie organizowały sobie w czasie wakacji – dodaje pani doktor.

Projekt „Szkoła Superbabci i Superdziadka” trwa już drugi rok, a absolwentki z pierwszego roku założyły Klub Superbabci . W zeszłym roku na zajęcia zapisało się 30 kobiet, w tym roku jest ich więcej. We wrześniu prawdopodobnie odbędzie się następna edycja.

Zajęcia plastyczne prowadzone przez seniorów, wspólne czytanie i inscenizowanie bajek, odkrywanie korzeni swojej rodziny – tak babcie i dziadkowie z nowosolskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku spędzali czas z dziećmi ze świetlic opiekuńczo-wychowawczych. – Celem projektu „Seniorzy dzieciom” było poszerzenie oferty programowej świetlic dla dzieci ze środowisk zaniedbanych i dla dzieci niepełnosprawnych – mówi Danuta Miczulska, koordynatorka, emerytowana nauczycielka informatyki, która na nowosolskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku prowadziła również kursy komputerowe.

Pierwsze spotkania dzieci potraktowały z rezerwą, ale też z zaciekawieniem. Warsztaty prowadzili nie ich nauczyciele, ale osoby obce i starsze. – Po pierwszych zajęciach okazało się, że to, co im słuchacze zaproponowali, jest inne niż w szkole i nie było problemu z porozumieniem się i zrozumieniem – dodaje. Najbardziej lubiane były zajęcia kulinarne, podczas których dzieci lepiły pierogi, piekły ciasto, robiły sałatki, a potem jadły.

Dzieci ze świetlicy Smerfiki przedstawiły, wspólnie z seniorami, bajkę „Aniołek w klatce”, podczas parafialnego spotkania opłatkowego przy kościele NMP na Pleszówku w Nowej Soli.

– Odbyły się także warsztaty poświęcone historii Nowej Soli, dzieci dowiedziały się, kto mieszkał w mieście po II wojnie światowej, skąd się wzięli jego mieszkańcy. Zorganizowaliśmy dzieciom również wycieczkę do miejscowości Szyba, gdzie mieści się dworek ze starymi instrumentami muzycznymi – podkreśla Miczulska.

[srodtytul]Uczyli się kaligrafii japońskiej [/srodtytul]

Na łódzkim UTW im. Heleny Kretz od blisko 25 lat jest sekcja Kultury Japońskiej, gdzie obok poznawania kultury, sztuki, historii i współczesności Japonii, można także uczyć się języka i kaligrafii japońskiej. Zajęcia prowadzi Japończyk, sensei Masakatsu Yoshida. Członkowie sekcji już dwa razy zorganizowali zajęcia dla młodzieży gimnazjalnej.

– Chcieliśmy przekazać młodzieży wiedzę o Japonii, pokazać, że jeśli starsi mogą się nauczyć mówić po japońsku, im też się uda – mówi Teresa Riemer-Rozmarynowska, koordynatorka projektu „Japonia: ludzie, krajobrazy, kultura”. Podczas warsztatów chętni mieli okazję spróbować swoich sił w kaligrafii, dowiedzieć się, jak parzyć herbatę, jak podziękować za smaczne sushi, poznali także sztuki walk Wschodu – kendo i aikido.

[srodtytul]Razem z młodzieżą wystawiali spektakl [/srodtytul]

Autorki projektu „Teatr, choćby malutki”.wymyśliły, że sposobem na porozumienie się młodych ze starszymi może być sztuka. Wystawiono spektakl pt: „Porozmawiajmy o miłości” według scenariusza Elżbiety Plucińskiej, pomysłodawczyni projektu. – Fabuła jest prosta. Od narodzin wnuczki babcia pisze pamiętnik. Dużo miejsca poświęca miłości, zwłaszcza tej między mężczyzną i kobietą. Rozważania babci ilustrowane są poezją, listami , fragmentami wspomnień. Spektakl się podobał, ludzie i pośmiali się, i popłakali – mówi Plucińska.

W warsztatach teatralnych wzięli udział studenci UTW i licealiści. Wspólnie tworzyli scenografię i przygotowywali przedstawienie. Młodzież grała role, tańczyła, na pamięć uczyła się tekstów. Starsi w spektaklu recytowali wiersze, czytali listy, wspomnienia. Najstarszą osobą, która brała udział, była 83-letnia pani Janeczka. – Dawno już nie czułam się tak dobrze jak w czasie naszych prób. Przychodziłam, choć zima dobrze dała mi się we znaki. Ale może przez to ubyło mi trochę lat? – mówi pani Janka. Praca z młodzieżą podobała się także pani Wandzie i panu Mirkowi. – Najpierw się bałam, co z tego wszystkiego wyjdzie, czy się dogadamy. Ale to wcale nie było trudne. Bo czy się ma lat 17 czy 67 potrzeba miłości jest taka sama. A, że trudno jest czasem ze sobą rozmawiać? Może trzeba lepiej szukać okazji – zastanawia się 67-letnia pani Wanda. Pan Mirek (64 lata) twierdzi, że ustabilizowało mu się ciśnienie i poprawiły się wyniki badań. Pozytywne opinie słychać także wśród młodzieży. – Teatr amatorski jest świetny. Można tu rozwijać swoje zainteresowania. Nawet nie wiedziałam, ze starsi ludzie mogą być tacy. Moja babcia jest młodsza, a nic jej się już nie chce. Powinna tu przyjść – dodaje Natalia.

Pomysł okazał się trafiony. – Przekonaliśmy się, że gdy robi się coś wspólnie i na czymś nam naprawdę zależy, można się porozumieć niezależnie od wieku. Można się dużo od siebie nauczyć, np. tego, że Paulina pomimo że nosi dredy i ma kolczyki w ciele, jest ciepła i wrażliwa, Marcin czeka, by podać rękę, gdy schodki są strome, a Wanda umiała zainteresować opowiadaniem o swojej pierwszej randce, na której była dokładnie 50 lat temu. – stwierdza Plucińska.

[srodtytul]Zapomnianą gwarą mówili [/srodtytul]

Kółko Teatralne Stowarzyszenia Rudzkiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku również bierze udział w ogólnopolskim konkursie „Seniorzy w akcji”. Projekt „Ślonzoki, ptoki i ślimoki” trwał od września 2009 roku do końca kwietnia tego roku. Pomysłodawczyni Małgorzacie Urbańczyk zależało, by śląska gwara nie była barierą w komunikacji pomiędzy pokoleniami. Dlatego stworzyła teatr, w którego przygotowania włączyli się zarówno słuchacze UTW, jak i ich dzieci oraz wnuki. Dlaczego tematyka śląska?

– Mieszkamy w Rudzie Śląskiej i Świętochłowicach, więc próba przypomnienia i pokazania tradycji i obyczajów naszego regionu to był dobry pomysł. Był taki okres w naszej historii, kiedy nie wolno było używać gwary śląskiej. W ostatnim okresie obserwuje się w naszym regionie powrót do korzeni. Społeczeństwo chętnie przyjmuje tematykę związaną ze swoją historią i tradycją. Chcemy uchronić gwarę śląską od zapomnienia – tłumaczy Małgorzata Urbańczyk, opiekunka koła teatralnego. Kółko teatralne wystawiło przedstawienie „Przeca my nie Kopciuszki…”, pokazując tradycje i obyczaje na Śląsku. Główną bohaterką opowieści jest prosta, słabo wykształcona, ale dbająca o ciepło rodzinne Ślązaczka. W następnych pokoleniach przechodzi ona metamorfozę. Staje się kobietą wykształconą i samodzielną. Pamięta o swoim domu rodzinnym i zawsze do niego wraca.

– To przedstawienie w gwarze śląskiej przybliżyło seniorom historię regionu, pozwoliło im zatopić się we wspomnieniach z przeszłości, a młodym rozwinąć wyobraźnię. Mają pamiętać o swoich korzeniach i nie wstydzić się języka swoich przodków. Każda grupa wiekowa wnosi w to przedsięwzięcie atmosferę, wiedzę, a nawet język. Dzieci uczą się gwary śląskiej, a starsi mowy młodzieżowej. To wszystko bardzo scala i przybliża pokolenia – mówi Urbańczyk. Tomek Brzozowski i Michał Musiał (10- i 11-latek), którzy biorą udział w projekcie, cieszą się, że mogą poznać gwarę śląską. – Jest to dla nas chyba trudniejsze niż nauka angielskiego – podkreślają. Młodzież szybko chłonęła gwarę.

Dla wielu seniorów występowanie na scenie to spełnienie młodzieńczych marzeń. – Nareszcie w UTW odnalazłam to, czego mi naprawdę brakowało. Mogę realizować marzenia o teatrze. Pokonuję tremę, ćwiczę pamięć, przygotowuję wystawki i kompletuję literaturę w gwarze śląskiej – mówi 65-letnia Irena Kokott.

– UTW to dla mnie lekarstwo na wszystko. Wyszłam z domu, przebywam wśród ludzi, zapisałam się do chóru, uczęszczam na wykłady i na zajęcia kółka teatralnego. Odkryłam w sobie nowe pasje, na które nigdy nie było czasu i odwagi. Tak się zmieniłam, że moja rodzinka z trudem odnajduje dawną babcię. Czuję się nadal potrzebna i nie reaguję na pytania typu: Po co ci to?, Czy ty zwariowałaś na stare lata? – mówi Dorota Ogińska (75 lat). Wtóruje jej 63-letni Stefan Czerny. – Jestem aktorem i fotografem. Uwieczniam na kliszy wszystkie nasze działania i poczynania. Mamy już spory zbiór zdjęć. Projekt od samego początku bardzo mi się spodobał i bez wahania przyjąłem rolę Gustlika w przedstawieniu. Dzięki temu wróciłem w lata młodości, kiedy obrzędowość śląska w domach była tak pieczołowicie pielęgnowana – dodaje.

[srodtytul]Napisały bajki dla dzieci [/srodtytul]

– W Nowym Sączu brakuje imprez kulturalno-artystycznych, które połączą starsze i młodsze pokolenie – twierdzą koordynatorki projektu „Sądeckie bajanie-dziadkowe czytanie”. Dlatego wymyśliły, że seniorzy będą czytać bajki przedszkolakom. Seniorzy najpierw wzięli udział w warsztatach psychologiczno-pedagogicznych, gdzie przygotowywali się do spotkań z dziećmi, brali udział w warsztatach teatralnych. – Słuchaczki podczas warsztatów, spotkań z dziećmi przełamywały własne bariery, ograniczenia dotyczące kontaktów międzyludzkich, w szczególności w relacjach z dziećmi – mówi Zofia Mółka, koordynatorka projektu. Zgłosiło się 25 osób. Niektóre panie przyniosły bajki, które same pisały wnukom. Dzięki spotkaniom z dziećmi nasze słuchaczki uczą się, jak aktywnie spędzać wolny czas. Mamy nadzieję, że chętniej będą czytać swoim wnukom. Naszym celem było także pokazanie dzieciom, że czytanie bajek jest fascynujące, i udało się – dodaje Jolanta Kieres, koordynatorka merytoryczna. Spotkania w przedszkolach już się zakończyły, ale słuchaczki UTW nadal odwiedzają dzieci.

Projekt ,,Marzenia w migawce” zrealizowano w toruńskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Pomysł polegał na opowiedzeniu o swoich marzeniach za pomocą zdjęć. – Projekt powstał dla seniorów, którzy interesują się fotografią i pracują z dziećmi i młodzieżą, oraz dla wychowanków Ogniska Wychowawczego przy Parafii Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny w Toruniu. Zależało nam, by osoby starsze i dzieci mogły wspólnie popracować, poznać się, wymienić wiedzą i doświadczeniem, zainteresować fotografią i nauczyć się posługiwać aparatem fotograficznym – mówi Elżbieta Suseł, koordynatorka projektu. Seniorki, które nie potrafiły robić zdjęć, zostały przeszkolone przez Kamilę Szubę i Aleksandrę Stańczuk z Grupy Okołofotograficznej. Przy wsparciu członków grupy seniorki poprowadziły z dziećmi w ognisku zajęcia fotograficzne. Powstały wtedy portrety dzieci i seniorek oraz odbyła się akcja portretów ulicznych.

Pozostało 93% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?