Prawdziwy egzamin dojrzałości

Dziesiątki tysięcy studentów z różnych stron Polski co roku zjeżdżają do ośrodków akademickich. Są pełni obaw, czy poradzą sobie w nowej rzeczywistości. Są też pełni wiary, że dadzą radę

Publikacja: 26.08.2010 09:00

Uczenie się złożonego i skomplikowanego materiału wymaga zastosowania odpowiednich strategii

Uczenie się złożonego i skomplikowanego materiału wymaga zastosowania odpowiednich strategii

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

– Studia, i to w obcym mieście, to prawdziwy egzamin dojrzałości. Surwiwal. Nie ma wprawdzie wywiadówek, rodzice nie pilnują. Jednak wykładowcy to nie wychowawcy, który wyrozumiale patrzyli na spóźnienia, wagary i nieodrobione zadania domowe. Trzeba radzić sobie samemu. I jeszcze ten stres. Pytania, czy dam sobie ze wszystkim radę? Znajdę fajną stancję, pracę i czy starczy mi pieniędzy na utrzymanie – opowiada Amelia, która osiem lat temu wyjechała z maleńkiej malowniczej wsi na Kurpiach, by w Poznaniu studiować kulturoznawstwo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza.

[srodtytul]Co cię nie zabije, to cię wzmocni[/srodtytul]

– Od dziecka wiedziałam, że jeśli będę studiować, to muszę opuścić rodzinne strony. By łatwiej nam było odnaleźć się w nowym środowisku, postanowiłyśmy razem z moją serdeczną przyjaciółką złożyć dokumenty na uczelnie. Wybierałyśmy je według dwóch kluczy – zainteresowania i jak najbliżej miejsca zamieszkania – by móc jak najczęściej przyjeżdżać do domu. Starałyśmy się o przyjęcie na studia w Warszawie, Toruniu i Olsztynie. Poznań był rozwiązaniem awaryjnym. Obie dostałyśmy się właśnie tu – opowiada Amelia. Pierwszy miesiąc w nowym mieście wspomina do dziś jak horror. – Stancji szukałyśmy przez biuro pośrednictwa, które specjalizowało się w wyszukiwaniu mieszkań dla studentów. Uznałyśmy, że to gwarancja profesjonalnej obsługi. Ale facet traktował nas jak intruzów i naciągaczki. Straszył konsekwencjami, jakie nas czekają, jeśli coś zniszczymy czy nie zapłacimy w terminie. Wkurzał mnie. Uważam się za odpowiedzialną, więc umiem ponosić konsekwencje, jeśli nie wywiążę się z umowy. Najważniejsze było, by stancja nie była zbyt droga. Miałam ograniczone fundusze – wspomina Amelia, która z koleżanką po kilku tygodniach poszukiwań znalazła odpowiednie mieszkanie. – Cena atrakcyjna. Blisko uczelni, tylko trzeba było je urządzić. Nie miałyśmy w Poznaniu nikogo znajomego, więc cały dobytek w postaci mebli i sprzętów zwiozłyśmy z domu. Podróż na pace ciężarówki trwała 10 godzin. Ale było warto – stwierdza Amelia. Po miesiącu zaczął się kolejny problem. Koleżankę pokonała rozłąka z rodzicami. Przeniosła się więc na uczelnię bliżej rodzinnego domu. – To był najtrudniejszy moment. Nie miałam tu innych znajomych i jeszcze na dodatek musiałam sama opłacać czynsz za mieszkanie, na które nie było mnie stać – tłumaczy Amelia, przez której wówczas mieszkanie przewinęło się sporo dziwaków, zanim trafiła na odpowiednią współlokatorkę. Z czasem nawiązała nowe znajomości. Nigdy nie zawaliła żadnego egzaminu. Nie miała urlopu dziekańskiego. Cieszy się, bo przetrwała. Po kilku latach poczuła się w Poznaniu jak u siebie w domu. Znalazła pracę, o jakiej marzyła, i grono przyjaciół.

W rodzinne strony wraca na święta i w wakacje. Jest dumna, że podwójnie zdała egzamin dojrzałości: raz w sensie matury, drugi raz, gdy się usamodzielniła i odniosła sukces.

[srodtytul]Grupy wsparcia[/srodtytul]

Takich młodych ludzi, którzy jak Amelia świetnie poradzili sobie z przeżyciem pierwszego roku studiów w obcym mieście, z roku na rok przybywa. Co sprawia, że jedni dają sobie radę w takich sytuacjach, a inni nie? – Z psychologicznego punktu widzenia bardzo ważne są tzw. czynniki chroniące. Należą do nich cechy osobowościowe, sytuacje, warunki i środowisko, które chronią człowieka przed angażowaniem się w działania dysfunkcjonalne. Jednym siłę daje więź z rodzicami, innym praktyki religijne, a jeszcze innym konstruktywna grupa rówieśnicza. Bardzo ważne jest także zainteresowanie nauką i własnym rozwojem oraz zaangażowanie w działania prospołeczne – wylicza Agnieszka Warzocha, psycholog. Specjalistka dodaje, że priorytetową kwestią jest pozytywny obraz siebie, wysoka samoocena i kompetencje społeczne. Nie ma znaczenia, czy przyjeżdżam na uczelnie z innego miasta czy z sąsiedniej ulicy. Nie bez przyczyny bowiem to właśnie 19-latki, a nie 15-latki zaczynają studia. – W tym wieku, jeśli prawidłowo przebiega nasz psychologiczny rozwój, obronną ręką wyszliśmy z kryzysu tożsamości, który jest charakterystyczny dla nastolatek. Znamy już odpowiedź na egzystencjalne pytania. Wiemy już, dokąd zmierzamy – tłumaczy Agnieszka Warzocha.

By radzić sobie w nowej sytuacji, bardzo ważne jest umiejętne pokonywanie stresu. – Uciekanie w alkohol i inne używki, izolowanie się od grupy prowadzą donikąd. To nie jest dowód na umiejętne radzenie sobie ze stresem, lecz wręcz przeciwnie – dowód, że stres nas pokonał. Wyjściem z sytuacji jest usprawnienie kompetencji społecznych i emocjonalnych, takich jak komunikacja, wrażliwość, empatia oraz umiejętność proszenia o pomoc i chęć pomagania innym – zapewnia Agnieszka Warzocha. Stres i lęk pomaga też przetrwać pozytywny obraz siebie i wysoka, pod warunkiem że adekwatna, samoocena. Ze stresem, a co za tym idzie – z nowymi sytuacjami, źle radzą sobie osoby, które mają obniżoną lub zawyżoną samoocenę. Zaniżona samoocena może prowadzić do ucieczki przed wyzwaniami. Nieradzenia sobie z lękiem i stresem. Taki młody człowiek będzie szukał środowiska, które go zaakceptuje. Staje się łatwym kąskiem dla sekt – przestrzega Agnieszka Warzocha. By przetrwać w nowych warunkach, bardzo ważne są silne, ale prawidłowe, więzi rodzinne. Dobrze, jeśli młody człowiek wie, że popełniając błąd, może liczyć na ich wsparcie i zrozumienie.

[srodtytul]Psy spuszczone z łańcucha[/srodtytul]

Kto narażony jest na porażkę? Osobowościowe cechy mogą mieć pozytywny wpływ na przetrwanie w nowych warunkach, ale mogą też mieć negatywny. Jeśli młody człowiek ma skłonność do poszukiwania wrażeń, nieadekwatnej ekspresji gniewu, nadmiernej lękliwości czy niską zaradność życiową, to może mieć kłopot z przetrwaniem w nowych warunkach. Niebezpieczne są też bliskie relacje z dysfunkcjonalnym środowiskiem, niska samoocena i podatność na wpływy rówieśników. Pamiętajmy też, że duży wpływ na odnalezienie się w nowych warunkach ma brak wsparcia ze strony rodziców, rodzicielska aprobata dla zachowań problemowych czy nieskuteczna dyscyplina w rodzinie. – Na studiach miałem kilku znajomych, którzy w domu byli krótko trzymani, a w akademiku zachowywali się jak psy spuszczone z łańcucha. Nie mieli żadnych granic. Tylko imprezowali. Pili. Ćpali. Nie chodzili na zajęcia. Wypadli po pierwszym roku. Bali się wracać do domu – wspomina Amelia.

Zdarza się jednak, że co jednych wzmocniło, innych zabiło. Na co więc zwrócić uwagę, by widzieć, że nasze dorosłe dziecko rzucone na głęboką wodę nie tonie? Alarmująca powinna być tzw. izolacja społeczna, czyli osłabienie bądź zerwanie kontaktów z rodziną i grupą rówieśników. O problemach informują też zaburzenia odżywiania, tj. bulimia i anoreksja. Sygnałem ostrzegawczym jest też spadek energii i symptomy depresyjne. Naszej uwadze nie powinno też umknąć używanie środków odurzających i alkoholu.

[srodtytul]Inicjacja sesyjna[/srodtytul]

Nauka na studiach różni się od tej znanej z liceum, gdzie zdarza się, że nauczyciel mówi, co notować. Studia to praca całkowicie indywidualna. – Pamiętam swoje pierwsze zajęcia, na które przyszłam i kompletnie nic nie kumałam. Na wykładzie profesor podał nam spis lektur, które trzeba przeczytać przed następnymi zajęciami. Pomyślałam po co, przecież był wykład, będą zajęcia. Na zajęciach okazało się, że ja kompletnie nie wiem, o czym oni mówią. Dyskusja była zażarta, a ja ani me, ani be. To uświadomiło mi, co to są studia. A pierwsza sesja była prawdziwym wyzwaniem. Nie byłam pewna, że przez nią przejdę – wspomina Amelia. – Uczenie się złożonego i skomplikowanego materiału wymaga zastosowania odpowiednich strategii. Nie może się ona opierać na prostym mechanicznym powtarzaniu materiału. Najskuteczniejsze strategie uczenia się oparte są m.in. na dzieleniu materiału na sensowne części. Należy przy tym pamiętać, by nowe wiadomości wiązać z tymi już posiadanymi i poszukiwać ich głębokiej struktury. Ogólnie mówiąc, pamiętamy tym więcej, im więcej zrozumiemy. Materiał będzie lepiej zapamiętamy również wtedy, gdy uda nam się np. wzbogacić o przykłady, historie, które go ilustrują, czy odniesienia do osobistych doświadczeń. Ważna jest też motywacja do nauki. Jeśli jesteśmy zainteresowani danym obszarem wiedzy, to widzimy to jako coś sensownego i przydatnego, a co za tym idzie – łatwiej nam opanować taki zakres wiedzy – wyjaśnia twierdzi Radosław Kaczan z Katedry Psychologii Rozwoju i Edukacji Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. I nie jest to tylko czcze gadanie nauczyciela, który ma za zadanie uczyć systematyczności. Wynika to po prostu z fizjologicznych możliwości naszego organizmu. Psycholog przestrzega też przed używaniem w czasie sesji dopalaczy. – Radziłbym zastąpić je spacerem, jazdą na rowerze czy wizytą w siłowni. Z opracowań naukowych wynika bowiem, że wysiłek fizyczny świetnie wpływa na wydolność mózgu. A co za tym idzie – mamy większe szanse na zaliczenie egzaminu. Tylko systematyczna praca gwarantuje sukces.

Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?