Chodzi o nowelizację tzw ustawy samorządowej, którą przygotowało ministerstwo administracji i cyfryzacji. MAiC postanowił dać gminom większą swobodę w prowadzeniu bibliotek na swoim terenie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, na terenie każdej gminy musi znajdować się biblioteka publiczna oraz biblioteka szkolna. Dodatkowo pracownik biblioteki szkolnej musi być zatrudniony w oparciu o Kartę nauczyciela. To oznacza, że jego tygodniowy czas pracy wynosi 30 a nie 40 godzin, a wysokość pensji jest regulowana centralnie. To oznacza, że za pracę szkolnego bibliotekarza gmina płaci ok. 40 proc. więcej niż tego, którego zatrudnia w bibliotece publicznej.

Resort administracji zaproponował by funkcje bibliotek szkolnej mogły przejąć biblioteki publiczne. I w nowelizacji pojawił się taki zapis: „Stworzenie możliwości łączenia funkcji bibliotek szkolnych i publicznych. Biblioteka publiczna będzie mogła wykonywać funkcje biblioteki szkolnej (posiadając filię w danej szkole), biblioteka szkolna będzie mogła pełnić również rolę biblioteki publicznej. Ponadto możliwe będzie na podstawie porozumienia wykonywania wspólnie zadań przez bibliotekę publiczną i szkolną".

Nauczycielskie związki zawodowe potraktowały to jako zamach na nauczycieli-bibliotekarzy, i podnoszą argument że zapewne po zmianach stracą oni pracę, gdyż są do tych zarzutów ustosunkowało się MAiC. - Mamy świadomość, że sprawa dotyczy ponad 14 tys. etatów nauczycieli-bibliotekarzy. Dlatego cały czas szukamy rozwiązań, jesteśmy otwarci na rozmowy i propozycje. Musimy sobie jednak w końcu jasno powiedzieć: spór o biblioteki tak naprawdę dotyczy właśnie statusu pracowników. Bo to, że dzieci muszą mieć lepszy dostęp do książek w szkole, nie budzi żadnych wątpliwości – stwierdziła wiceszefowa MAiC Magdalena Młochowska.

Dziś odpowiedziała jej szefowa resortu edukacji Krystyna Szumilas, wypowiadając takie samo stanowisko jak nauczycielskie związki zawodowe. – W bibliotece szkolnej musi być zatrudniony nauczyciel – powiedziała. Przygotowywana przez MAiC ustawa o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego, zgodnie z założeniami ma umożliwić samorządom oszczędności dzięki m.in. wspólnemu wykonywaniu zadań. Jak widać minister edukacji ma inne zdanie w tej kwestii.