W tym roku szkolnym rząd postanowił wspomóc finansowo nie tylko uczniów zdrowych, ale i upośledzonych. Program wyprawki szkolnej objął dzieci słabowidzące, niesłyszące oraz te z upośledzeniami umysłowymi.
Dostali oni także dodatkowy przywilej. MEN, które jest autorem tego rządowego rozporządzenia, przewidziało ekstradopłatę do zakupu podręczników i pomocy szkolnych w wysokości 770 zł, ponadtrzykrotnie wyższą od standardowej kwoty 225 zł. Postawiło jeden warunek. Warunek, którego się nie da spełnić.
W rozporządzeniu czytamy, że o wyższą kwotę dofinansowania mogą się ubiegać tylko ci uczniowie, którzy kupią podręczniki przeznaczone do kształcenia specjalnego dopuszczone do użytku przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania. I tu zaczynają się schody. – Lista takich podręczników przeznaczonych dla uczniów upośledzonych w stopniu umiarkowanym i znacznym nie istnieje – mówi „Rz" Małgorzata Chowaniec, wicedyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego (SOSW) w Nowym Targu.
Zapytaliśmy MEN, co w takiej sytuacji mają zrobić rodzice? Rzecznik prasowy wskazał nam listę, która jest wykazem podręczników przeznaczonych do kształcenia specjalnego, jednak zdaniem ekspertów można je wykorzystywać tylko do pracy z uczniami upośledzonymi w stopniu lekkim.
– Uczniowie z większym stopniem upośledzenia kształcą się według innej podstawy programowej niż uczniowie zdrowi i ci upośledzeni w stopniu lekkim. Podręczniki z tej listy nie są przydatne w naszej pracy – mówi nam Chowaniec.