Coraz więcej Polaków, także tych wywodzących się z rodzin o niskim statusie edukacyjnym, zdobywa wykształcenie średnie – to pozytywny wniosek z analizy Eurostatu, który zbadał zależność pomiędzy wykształceniem rodziców i ich dzieci.
Upowszechnienie się średniego wykształcenia jest związane m.in. z wydłużeniem w latach 90. XX w. obowiązku szkolnego do 18. roku życia. Wcześniej po podstawówce młody człowiek miał jedynie obowiązek ukończenia szkoły przysposabiającej do zawodu.
Dlaczego jednak – co wynika z analizy Eurostatu – zdecydowania większość uczniów wywodzących się z rodzin o słabym wykształceniu, kończy edukację na poziomie średnim? Przecież wprowadzone kilkanaście lat temu gimnazja miały wyrównywać szanse edukacyjne, wydłużając o rok czas kształcenia ogólnego, a także otwierać drogę do matury i studiów?
Błąd w gimnazjum
Pedagog prof. Bogusław Śliwerski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, wskazuje, że gimnazja właśnie „przez swój ogólnokształcący profil reprodukują kulturowe i wykształceniowe stereotypy".
– Te szkoły wspierają młodzież wywodzącą się z klasy średniej i elit, których ścieżka kształcenia ma zakończyć się na uczelni. Ci pochodzący z niżej sytuowanych środowisk są marginalizowani. Pozbawieni wsparcia szkoły i wypychani przez rodzinę do pracy najczęściej kończą w szkołach zawodowych – wyjaśnia Śliwerski.