Segregacja sześciolatka

Obniżenie wieku szkolnego odczują przede wszystkim rodziny uboższe.

Publikacja: 13.03.2014 04:47

MEN przekonuje, że szkół nieprzygoto- wanych na przyjęcie sześciolatków jest niewiele. Innego zdania

MEN przekonuje, że szkół nieprzygoto- wanych na przyjęcie sześciolatków jest niewiele. Innego zdania jest wielu rodziców i specjalistów od edukacji

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Jutro Sejm będzie głosował nad kolejnym już wnioskiem w sprawie referendum w sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Nie należy się spodziewać, że wniosek – tym razem przygotowany przez klub PiS – znajdzie poparcie większości posłów. To oznacza, że we wrześniu obowiązkowo do szkół pomaszerują sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r.

Zdaniem ekspertów, którzy przyglądają się wprowadzaniu tej reformy, należy spodziewać się wielu negatywnych konsekwencji. W opinii dr. Jerzego Lackowskiego, wieloletniego krakowskiego kuratora oświaty, jedną z nich będzie segregacja uczniów ze względu na status materialny ich rodzin.

– Cały czas widoczny jest społeczny sprzeciw wobec tych zmian, wielu rodziców stara się odroczyć start szkolny swoich dzieci – mówi „Rz" dr Lackowski i wskazuje na oblężone poradnie psychologiczno-pedagogiczne, których negatywna opinia o gotowości szkolnej może przesunąć datę rozpoczęcia nauki.

W wielu publicznych poradniach nie ma już wolnych terminów, co więcej, resort edukacji wysłał do nich instrukcję, aby nie wydawały diagnoz przed majem.

– Rodzice, których na to będzie stać, skorzystają z usług poradni niepublicznych, a ci, którzy pieniędzy nie mają, ewentualne odroczenie dostaną najwcześniej w maju, czyli wtedy, gdy zamknięta jest już rekrutacja do przedszkoli publicznych. To oznacza, że alternatywą dla szkoły będzie wykupienie miejsca w przedszkolu niepublicznym, na które zapewne też ich stać nie będzie – mówi były kurator.

Zwraca też uwagę na rosnące zainteresowanie rodziców sześciolatków niepublicznymi szkołami podstawowymi.

– Do tych placówek z małymi klasami, pełnym wyżywieniem i opieką świetlicową także trafią dzieci z lepiej sytuowanych rodzin. Efekt tych trendów będzie taki, że obowiązkową naukę w szkołach do tego niedostosowanych rozpoczną w większości sześcioletnie dzieci z rodzin o niskim statusie edukacyjno-społecznym – uważa Lackowski.

Taki trend jego zdaniem doprowadzi do jeszcze większego rozwarstwienia systemu na sektor niepubliczny odbierany jako ten lepszy i publiczny, czyli gorszy.

Na wczorajszym posiedzeniu Sejmu minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska starała się te wątpliwości rozwiać. Powołując się na wyniki ankiet wypełnionych przez dyrektorów i rady rodziców szkół podstawowych, przekonywała, że placówki, które nie są jeszcze przygotowane do przyjęcia sześciolatków, stanowią promile wszystkich.

W ocenie prof. Bogusława Śliwerskiego, szefa Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, wyniki tej ankiety nie mają innej wartości poza propagandową. – Podstawowym problemem związanym z reformą obniżającą wiek szkolny nie są kwestie infrastrukturalne, ale kwestia dotycząca dojrzałości emocjonalnej sześciolatków do rozpoczęcia nauki, której większość z nich nie ma – wyjaśnia prof. Śliwerski.

Dodaje, że to przed tym problemem uciekają rodzice, którzy nie chcą doprowadzić do nonsensownej konfrontacji swoich pociech z rocznikiem siedmiolatków. – Niestety, młodsze dzieci w zdecydowanej większości będą wychodziły ze szkoły ze stygmatem bycia gorszymi i nauczyciel niewiele na to poradzi, bo nie zapobiegnie pewnym mechanizmom, które spontanicznie dzieją się w każdej grupie społecznej – wyjaśnia.

Poseł PiS Michał Ujazdowski, odpowiedzialny za wniosek klubu w sprawie referendum, stwierdził wczoraj, że sam resort edukacji ma świadomość tego, że nie wszystkie sześciolatki są gotowe do rozpoczęcia nauki.

– System jest krzywdzący. Kto pójdzie do poradni psychologicznej, zapłaci za to, może odroczyć obowiązek szkolny. Władza sama przyznaje, że są sytuacje, w których sześciolatek nie jest przygotowany, żeby pójść do szkoły – przekonywał.

Jutro Sejm będzie głosował nad kolejnym już wnioskiem w sprawie referendum w sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Nie należy się spodziewać, że wniosek – tym razem przygotowany przez klub PiS – znajdzie poparcie większości posłów. To oznacza, że we wrześniu obowiązkowo do szkół pomaszerują sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r.

Zdaniem ekspertów, którzy przyglądają się wprowadzaniu tej reformy, należy spodziewać się wielu negatywnych konsekwencji. W opinii dr. Jerzego Lackowskiego, wieloletniego krakowskiego kuratora oświaty, jedną z nich będzie segregacja uczniów ze względu na status materialny ich rodzin.

Pozostało 83% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?