Dla 1331 spośród 2809 samorządów subwencja oświatowa i dotacje z budżetu centralnego pokrywają mniej niż 80 proc. kosztów, jakie generuje funkcjonowanie szkół i przedszkoli. Tylko w 186 samorządach (6,7 proc. wszystkich) pieniędzy od państwa starcza na wszystkie wydatki w tej dziedzinie.
W najgorszej sytuacji są tereny wiejskie i małe miasteczka. Do szkół uczęszcza tam niewielu uczniów, a to ich liczba decyduje o wysokości subwencji oświatowej. Są miejsca w Polsce, gdzie roczny koszt utrzymania szkoły w przeliczeniu na ucznia wynosi 18 tys. zł. Rząd zaś wylicza subwencję przy założeniu, że ten koszt wynosi ok. 4,5 tys. zł.
Rząd wymaga, ?gmina płaci
Marek Olszewski, wiceszef Związku Gmin Wiejskich, przekonuje, że w szkołach wiejskich i tych małomiasteczkowych ów koszt wynosi średnio 10–12 tys. zł. Różnicę pokrywają samorządy.
Z najnowszych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w ubiegłym roku subwencja wyniosła 40 mld zł, a samorządy dołożyły do niej przeszło 21 mld z własnej kieszeni. Ok. 14 mld przeznaczyły na opiekę przedszkolną, do której państwo dołożyło jedynie 0,5 mld zł, reszta poszła na dofinansowanie pracy szkół, opieki świetlicowej czy zapewnienie uczniom dojazdów.
Od 2003 r. publiczne wydatki na oświatę wzrosły o 90 proc. – z 32,2 do 61,1 mld zł, w tym samym czasie kwota subwencji oświatowej wzrosła o ok. 65 proc. – z 24,3 do 40 mld zł, a udział środków własnych samorządów aż o 267 proc. – z 7,9 do 21,1 mld zł.