Edukacyjna pułapka finansowa

To ostatnia chwila, by ulżyć gminom przytłoczonym przez wydatki na szkoły. Rząd się jednak nie spieszy.

Publikacja: 09.06.2014 04:44

W wielu szkołach ubywa uczniów, więc samorząd dostaje mniejszą subwencję. Ale koszty nie maleją (na

W wielu szkołach ubywa uczniów, więc samorząd dostaje mniejszą subwencję. Ale koszty nie maleją (na zdjęciu jedna ze stołecznych podstawówek)

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Dla 1331 spośród 2809 samorządów subwencja oświatowa i dotacje z budżetu centralnego pokrywają mniej niż 80 proc. kosztów, jakie generuje funkcjonowanie szkół i przedszkoli.  Tylko w 186 samorządach (6,7 proc. wszystkich) pieniędzy od państwa starcza na wszystkie wydatki w tej dziedzinie.

W najgorszej sytuacji są tereny wiejskie i małe miasteczka. Do szkół uczęszcza tam niewielu uczniów, a to ich liczba decyduje o wysokości subwencji oświatowej. Są miejsca w Polsce, gdzie roczny koszt utrzymania szkoły w przeliczeniu na ucznia wynosi 18 tys. zł. Rząd zaś wylicza subwencję przy założeniu, że ten koszt wynosi ok. 4,5 tys. zł.

Rząd wymaga, ?gmina płaci

Marek Olszewski, wiceszef Związku Gmin Wiejskich, przekonuje, że w szkołach wiejskich i tych małomiasteczkowych ów koszt wynosi średnio 10–12 tys. zł. Różnicę pokrywają samorządy.

Z najnowszych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w ubiegłym roku subwencja wyniosła 40 mld zł, a samorządy dołożyły do niej przeszło 21 mld z własnej kieszeni. Ok. 14 mld przeznaczyły na opiekę przedszkolną, do której państwo dołożyło jedynie 0,5 mld zł, reszta poszła na dofinansowanie pracy szkół, opieki świetlicowej czy zapewnienie uczniom dojazdów.

Od 2003 r. publiczne wydatki na oświatę wzrosły o 90 proc. – z 32,2 do 61,1 mld zł, w tym samym czasie kwota subwencji oświatowej wzrosła o ok. 65 proc. – z 24,3 do 40 mld zł, a udział środków własnych samorządów aż o 267 proc. – z 7,9 do 21,1 mld zł.

Elżbieta Frejowska, wójt gminy Nagłowice (świętokrzyskie), wskazuje na dodatkowe obowiązki, które na gminy nakłada rząd, ale nie daje na ich wypełnianie pieniędzy. Z ostatnich wymienia reformę przedszkolną, czyli tzw. przedszkola za złotówkę. – Budżetowe dotacje na ten cel pokrywają zaledwie kilka procent kosztów związanych z tym zadaniem  – przekonuje Frejowska.

Zastanawia się, czy fakt, że gminy mają obowiązek zatrudniać nauczycieli w przedszkolach na podstawie Karty nauczyciela, jest zgodny z konstytucją, skoro państwo w tak małym stopniu angażuje się finansowo w utrzymanie placówek.

Zdaniem samorządowców prawdziwe problemy z tą reformą pojawią się we wrześniu 2015 r. Od tej daty gminy będą musiały zapewnić miejsca w przedszkolu wszystkim czterolatkom. Obecnie mają ten obowiązek wobec dzieci pięcio- i sześcioletnich uczęszczających do zerówek.

Wraz z kolejnym rocznikiem zaczną się bowiem problemy lokalowe. – A to oznacza konieczność dużych inwestycji – przekonuje Olszewski.

Zaznacza, że już teraz gminy muszą się nagimnastykować, by uciec przed problemami finansowymi. Kredyty krótkoterminowe zastępowane są długoterminowymi. Przede wszystkim jednak samorządowcy wprowadzają drastyczne niekiedy oszczędności, które odbijają się na jakości życia mieszkańców.

Szlaban na inwestycje

Ponieważ wydatki na oświatę są celem priorytetowym, gminy w pierwszej kolejności rezygnują z wydatków inwestycyjnych, co oznacza, że nie remontują dróg albo nie budują nowych. W dalszej kolejności oszczędza się na gospodarce komunalnej. Gminy wyłączają latarnie lub rzadziej niż do tej pory sprzątają ulice.

Frejowska wylicza, że co roku dostaje z subwencji ok. 3,5–4 mln zł, a z budżetu gminy dokłada do tego 1,2–1,3 mln. Gdyby nie to, gminny program inwestycji realizowany byłby o wiele szybciej. – Mogłabym dawać większe becikowe, rozwinąć system szczepień dla noworodków i osób starszych, zadbać o  kanalizację czy lepiej zapłacić pracownikom wiejskich świetlic – wymienia.

Samorządy wciąż liczą na zmiany w Karcie nauczyciela, które pomogłyby im obniżyć koszt funkcjonowania oświaty. – System naliczania subwencji oświatowej został przygotowany kilkanaście lat temu, w zupełnie innych, lepszych warunkach demograficznych. Wymaga reformy, jednak zanim to nastąpi, szukajmy oszczędności tam, gdzie to jest możliwe – mówi Olszewski.

Nie wiadomo jednak, kiedy i w jakim zakresie trafi do Sejmu przygotowana przez MEN nowelizacja Karty. Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska napisała nam, że nie podjęła jeszcze decyzji w tej sprawie. Olszewski jest przekonany, że jeżeli nie nastąpi to w wakacje, to na pewno nikt nie zdecyduje się ciąć pedagogicznych przywilejów w przyszłym roku, czyli przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi.

Dla 1331 spośród 2809 samorządów subwencja oświatowa i dotacje z budżetu centralnego pokrywają mniej niż 80 proc. kosztów, jakie generuje funkcjonowanie szkół i przedszkoli.  Tylko w 186 samorządach (6,7 proc. wszystkich) pieniędzy od państwa starcza na wszystkie wydatki w tej dziedzinie.

W najgorszej sytuacji są tereny wiejskie i małe miasteczka. Do szkół uczęszcza tam niewielu uczniów, a to ich liczba decyduje o wysokości subwencji oświatowej. Są miejsca w Polsce, gdzie roczny koszt utrzymania szkoły w przeliczeniu na ucznia wynosi 18 tys. zł. Rząd zaś wylicza subwencję przy założeniu, że ten koszt wynosi ok. 4,5 tys. zł.

Pozostało 85% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?