W naszym kraju studiuje ok. 55 tys. zagranicznych studentów. Zwiększanie ich liczby to jeden z ważnych celów resortu nauki, a i same uczelnie widzą w tym ratunek w czasach niżu demograficznego.
Część studentów cudzoziemców, zwłaszcza ci o ciemniejszym kolorze skóry, nie czuje się jednak w Polsce bezpiecznie. Bywają wyzywani, a nawet bici – opowiadali o tym podczas ubiegłotygodniowego spotkania z rzecznikiem praw obywatelskich. Zdradzali też, że wieczorem boją się wychodzić z domów czy akademików.
Tylko najpoważniejsze sprawy są zgłaszane na policję, a i tak, jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, liczba postępowań związanych z napaściami na tle rasistowskim rośnie. W 2015 r. było ich ponad 40 proc. więcej niż w 2014 r.
Problem dostrzegło środowisko naukowe. Apel o zdecydowaną reakcję na przejawy nietolerancji i rasizmu wystosował kilka dni temu ruch Obywatele Nauki. Teraz podobny ogłosiła Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). Rektorzy wspominają m.in. o „serii ataków wobec przebywających w Rzeszowie studentów z zagranicy". „Tolerancja oraz otwartość stanowią, teraz i zawsze, podstawę działalności Uniwersytetów, a także wielokulturowego świata" – piszą.
Przewodniczący KRASP prof. Wiesław Banyś mówi „Rzeczpospolitej", że ma nadzieję, iż apel przyczyni się do „zapewnienia pełnego bezpieczeństwa cudzoziemcom przez organy państwa i samorządy". Według niego rektorzy mają obawy, czy po ostatnich wydarzeniach Polska będzie nadal krajem chętnie wybieranym przez studentów cudzoziemców.