Na polskie uczelnie zgłaszają się tysiące chętnych studentów, którzy uciekli z Ukrainy.
– Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Tydzień temu mówiliśmy o ponad 4 tys. obywateli Ukrainy chętnych do podjęcia studiów w Polsce. Z tego ok. 500 rozpoczęło procedury przyjęcia, a ponad 100 je zakończyło. Ale te dane są już nieaktualne. Chętnych wciąż przybywa – mówi prof. Jerzy Lis, rektor AGH, koordynator międzyuczelnianej akcji pomocowej dla Ukrainy z ramienia Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Uciekający przed bombami chcą studiować w największych miastach. Popularne jest zarządzanie, socjologia i nauki polityczne. Mniej chętnych jest na kierunki techniczne.
Czytaj więcej
Darmowe akademiki, uproszczone formalności dotyczące przeniesienia na studia, pomoc finansowa i psychologiczna – tak pomagają szkoły wyższe.
– Osoby z Ukrainy są zainteresowane w szczególności kierunkami prowadzonymi na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych oraz na Wydziale Prawa i Administracji – przyznaje dr Anna Modzelewska, rzecznik prasowy.
W Rzeszowie najwięcej chętnych jest na kierunki medyczne.
Informacja o studiach
Lada dzień Ukraińcom będzie łatwiej o informację dotyczącą studiów.
– W przyszłym tygodniu ruszy ogólnopolska platforma informacyjno-rekrutacyjna dla studentów, doktorantów i pracowników z Ukrainy. Nad jej uruchomieniem pracuje Uniwersytet Warszawski – mówi prof. Jerzy Lis. I dodaje, że z platformy będzie można się dowiedzieć, gdzie można podjąć studia, na jakim kierunku, jakie warunki trzeba spełnić i która uczelnia uruchamia kursy językowe.
Nie jest do końca jasne, na jakich zasadach będą funkcjonować studenci na naszych uczelniach. Nie wiadomo, ile czasu będą u nas studiować.
– Najrozsądniejszym wyjściem wydaje się rozwiązanie przypominające program Erasmus. Umożliwiłoby powrót na ukraińskie uczelnie po zakończeniu wojny, ewentualnie otrzymanie dwóch dyplomów. Chcę jednak podkreślić, że pomoc z pewnością nie doprowadzi do obniżenia wymagań stawianych studentom czy wagi dyplomu – mówi prof. Jerzy Lis.
Uczelnie przygotowują specjalnej oferty dla ukraińskich studentów, ale na przyszły rok. Obecnie jedne dopisują do istniejących grup, inne organizują kursy językowe i wykłady z pojedynczych przedmiotów w języku ukraińskim. Większość Ukraińców rozpocznie studia dopiero od października. Teraz szkoły wyższe ich do tego przygotowują. Bo bezpłatna nauka, zgodnie z ustawą o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, dotyczy tylko studiów w języku polskim.
– Obecnie osoby z Ukrainy mogą uczestniczyć jako wolni słuchacze w zajęciach np. na Wydziale Neofilologii, Wydziale Lingwistyki Stosowanej oraz Wydziale Fizyki. Biorą też udział w bezpłatnych lekcjach języka polskiego, które organizuje m.in. Uniwersytet Otwarty UW oraz Studium Europy Wschodniej UW – mówi dr Anna Modzelewska.
22 osoby otrzymały zgodę rektora na zaliczenie przedmiotów w semestrze letnim na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Ta zgoda nie oznacza wprost przyjęcia na wybrane studia, ale de facto możliwość zaliczenia przedmiotów określonych w programach studiów oferowanych przez UJ – mówi Adrian Ochalik, rzecznik prasowy uczelni.
Lekarze pod nadzorem
Inne zasady dotyczą studiów medycznych. Ministerstwo Zdrowia jest zaangażowane w rekrutację.
– Zadeklarowaliśmy, że możemy przyjąć 80 studentów z Ukrainy. Ministerstwo skierowało do nas 32 Polaków, którzy studiowali na Ukrainie i teraz wrócili. Dotąd dokumenty złożyło jednak zaledwie dwóch z nich. Mają czas do końca marca. Mamy dużo zgłoszeń od osób, które studiowały w Ukrainie, ale nie są ani Polakami, ani Ukraińcami, np. od obywateli Nigerii. Takie osoby kierujemy na studia w języku angielskim. Są odpłatne – mówi Marcin Tomkiel, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. I dodaje, że jeszcze nie wiadomo, ilu obywateli Ukrainy ministerstwo skieruje na jego uczelnię.