Otwieranie kierunków lekarskich na kolejnych uczelniach wzbudza sprzeciw środowiska lekarskiego, które podkreśla, że zwiększanie liczby absolwentów nie rozwiąże problemów kadrowych w publicznej ochronie zdrowia, że istnieją wątpliwości do kwestii związanych z zapleczem dydaktycznym, że nie jest do tego dostosowany system kształcenia podyplomowego, że może wszystko to skutkować obniżeniem poziomu wiedzy i nieprzygotowaniem do należytej opieki nad pacjentami, a co za tym idzie – zmniejszeniem bezpieczeństwa pacjentów i jakości świadczeń zdrowotnych.
- Samorząd lekarski od dawna apeluje, aby kształcenie przyszłych kadr medycznych odbywało się jedynie w warunkach uniwersyteckich, co jest naszym zdaniem zgodne z regulacjami Unii Europejskiej. Wyrażamy obawę, czy forsowane przez rządzących zwiększenie ilości kadr medycznych kosztem możliwego obniżenia jakości kształcenia nie spowoduje braku możliwości uznawania kwalifikacji części polskich lekarzy w innych krajach Unii Europejskiej – komentuje prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski.
Samorząd zwrócił się do Komisji Europejskiej w sprawie interpretacji przepisów dotyczących minimalnych wymogów kształcenia lekarzy.
NIL wskazuje na art. 24 dyrektywy 2005/36/WE określający minimalne wymogi kształcenia lekarzy stanowi, że kształcenie lekarskie na podstawowym poziomie obejmuje co najmniej pięcioletni okres studiów, obejmujący co najmniej 5 500 godzin kształcenia teoretycznego i praktycznego prowadzonego na uniwersytecie lub pod jego nadzorem.
Obecnie studia lekarskie są prowadzone w Polsce w 23 uczelniach – 19 z nich ma status uniwersytetu, 4 nie mające statusu uniwersytetu to: Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie, Uczelnia Łazarskiego w Warszawie, Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach oraz Uczelnia Medyczna im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.