- W dniu, kiedy w szkołach organizowany był Tęczowy Piątek wydawało nam się, że czasy nadmiernego zainteresowania kuratoriów oświaty wokół tego dnia należą już do przeszłości. Okazało się jednak, że byliśmy nadmiernymi optymistami – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Dominik Kuc, aktywista fundacji GrowSpace. W wypowiedzi nawiązuje do kontroli w szkołach, którą w ostatni poniedziałek – czyli pierwszy dzień nauki szkolnej – zapowiedziała pomorska kurator oświaty Małgorzata Bielang wystąpiła do szkół z pismem w którym dopytuje, czy w szkole organizowany był Tęczowy Piątek, jak to wyglądało i kto w nim uczestniczył.
Pisma dostały wszystkie szkoły, bo lista, w których takie działania się odbyły jest tajna. I niepełna, bo jest to oddolna inicjatywa uczniów i nikt nie notował, które dzieci przyszły do szkoły z kolorowymi torbami, wlepkami czy przypinkami.
Czytaj więcej
Szkoła po rządach Przemysława Czarnka to miejsce, w którym uczniowie nie czują się bezpiecznie. Nie tylko ci nieheteronormatywni, ale wszyscy przygnieceni sprawdzianami, testami, ocenami, rekrutacjami…
Tęczowy Piątek to gest solidarności z osobami LGBTQ+ już od kilku lat organizowany w polskich szkołach. W tym roku tych szkół było co najmniej 100.
Zdaniem Dominika Kuca jest to ewidentna próba zastraszania społeczności szkolnej. Bo przecież różnych „dni” w szkołach organizuje się wiele np. „Dzień bez plecaka”, „Dzień śpiocha” czy załóżmy „Dzień solidarności z osobami niskorosłymi”. Żadne z tych dni nie znajdują się pod lupą kuratoriów oświaty.