NIK opublikowała wyniki kontroli wydatkowania środków w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Okazało się, że medialne doniesienia na temat programu "Willa plus" są całkowicie prawdziwe. Jak naprawić tę sytuację?
Po naszych poselskich kontrolach z Katarzyną Lubnauer poprosiliśmy Najwyższą Izbę Kontroli, żeby zabezpieczyła dokumenty, i jak najszybciej przeprowadziła kontrolę. NIK spełniła naszą prośbę i sprawdziła dokładnie program "Willa plus", oraz inne programy inwestycyjne. Pieniądze, które zostały wydane z naruszeniem prawa powinny zostać oddane. NIK wskazała 6 milionów zł, które zostały bezprawnie wydane. 4,5 miliona zł poszło na fundację Wolność i Demokracja. Doszło w niej do niezgodnej wymiany budynków, której warunki konkursu nie uwzględniały. Pani Mirosława Stachowiak-Różecka, posłanka PiS-u i przewodnicząca komisji edukacji stwierdziła, że stary budynek nie nadawał się do działalności edukacyjnej. Tak się składa, że jej mąż jest sekretarzem w fundacji Wolność i Demokracja. Z kolei urzędnik ministerstwa przekonywał, że to sprzedający odstąpił od sprzedaży i dlatego budynek zmieniono. Jednak bez względu na to jako była przyczyna, minister edukacji zrobił to bezprawnie. Pan Czarnek przekazał również 1,5 miliona zł dwóm organizacjom, które nie miały prawa brać udziału w tym konkursie. Prawie milion zł został wydany na wynagrodzenia dla ekspertów, którzy mieli oceniać wnioski w konkursie, m.in. w programie "Willa plus". Nic dziwnego, że minister wydaje pieniądze, żeby dobre projekty dostały dofinansowanie. Tyle tylko, że zapłacił on ekspertom prawie milion złotych, a połowa tych ekspertyz znalazła się w koszu, ponieważ nie wziął ich pod uwagę. Eksperci jasno powiedzieli, że częściom organizacji nie należą się pieniądze, ponieważ przygotowały one złe wnioski i nie dają gwarancji dobrego wykonania zadania. Minister stwierdził, że wie lepiej od ekspertów i przyznał im pieniądze.
Czytaj więcej
Zakończył się ostatni rok szkolny w tej kadencji sprawowania rządów przez PiS. I choć w 2015 r. u...
Czy złamał prawo?
NIK wykazała, że w co najmniej kilku przypadkach środki zostały przekazane nielegalnie. Jeżeli urzędnik państwowy marnuje pieniądze na wynagrodzenia, albo cel, który nie służy pożytkowi publicznemu, to mamy do czynienia z niegospodarnością. I właśnie za to powinien odpowiedzieć. Pamiętam czasy, gdy PiS bardzo mocno krzyczało, że urzędnicy muszą odpowiadać za swoje działania. Dlatego oczekuję, że pan minister Czarnek zwróci pieniądze, które wydał z budżetu państwa na wynagrodzenia dla ekspertów, jeżeli nie skorzystał z ich opinii. W konkursach złożono 40 wniosków z pozytywnymi opiniami, które nie dostały dofinansowania. Oczywiście to minister podejmuje ostateczną decyzję, ale ws. wniosków, które zostały ocenione pozytywnie.