Tylko Konfederacja opowiedziała się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu poselskiego projektu ustawy o wsparciu kompetencji cyfrowych uczniów i nauczycieli. Jego celem ma być wyposażenie uczniów klas IV szkół podstawowych w laptopy oraz nauczycieli publicznych szkół podstawowych w bony na zakup laptopa. Projekt wyjątkowo zgodnie skierowano do dalszych prac w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Sprawozdanie ma być gotowe jeszcze podczas obecnego posiedzenia Sejmu.
Program ma kosztować ok. 2 mld euro, a środki pochodzić mają z KPO. Jak rząd sfinansuje do września tę operację, skoro środków z KPO nie ma? – Poradzimy sobie – odpowiadała posłom i posłankom opozycji Mirosława Stachowiak- Różecka reprezentująca wnioskodawców. – Nic nas nie zatrzyma – zapewniał w imieniu rządu podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji Paweł Lewandowski.
Czytaj więcej
Sprzęt do przyszłorocznych czwartoklasistów trafi już we wrześniu. Posłuży im przynajmniej pięć lat. Do Sejmu trafił właśnie projekt ustawy.
Ze słów posłanki PiS można było wnioskować, że mimo braku środków z KPO, o co oskarżyła oczywiście opozycję, „pieniądze są zabezpieczone”. Gdzie? Tego nie zdradziła ani ona, ani przedstawiciel rządu. Widocznie budżet na 2023 rok okazuje się bardziej pojemny, niż przypuszczał Jarosław Kaczyński, odmawiając waloryzacji świadczenia 500+ jeszcze w czerwcu.
Dlaczego laptopy mają otrzymać tylko czwartoklasiści? To znowu wina opozycji, bo zdaniem Stachowiak-Różeckiej, gdyby nie jej rezolucje w Parlamencie Europejskim, to program dawno by działał, środki z KPO by były, a we wrześniu sprzęt otrzymywałby już kolejny rocznik. A poza tym czwarta klasa to najlepszy moment na otrzymanie komputera, bo kończy się okres nauczania początkowego, a dziecko nabywa niezbędnej „higieny do pracy z komputerem”.