Zapowiedzi ministra Przemysława Czarnka o odbieraniu PAN funduszy na badania i zamawianiu własnych analiz pod z góry założoną tezę, zbulwersowała świat nauki.
- Polacy mieli potencjał, żeby stać się sojusznikami Żydów. Można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa - mówiła profesor Engelking na antenie TVN24.
Premier Morawiecki nazwał te słowa „skandalicznymi” i „kłamliwymi”. Minister nauki Przemysław Czarnek uznał, że obrażają Polaków. I oświadczył: - Obrażanie Polaków i narodu polskiego - największej ofiary II wojny światowej - nie jest rolą polskich naukowców utrzymywanych z pieniędzy państwowych.
Myśl tę rozwinął na antenie TVP Info: „To jest skandal i bezczelność nieprawdopodobna tej pani (…). Na pewno będę rewidował swoje decyzje finansowe, bo ja nie będę finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje tego rodzaju ludzi, którzy po prostu obrażają Polaków.” Po czym zapowiedział zamówienie własnych badań zaangażowania Polaków w ratowanie Żydów „gmina po gminie”.
W obronie prof. Engelking stanęło wielu naukowców i komentatorów, ale społeczny i medialny odbiór podkręconego cytatu z wypowiedzi profesor Engelking „o masowym szmalcownictwie wśród Polaków”, wywołał lawinę hejtu w mediach społecznościowych pod jej adresem. Nad głową dyrektorki Centrum Badań nad Zagładą Żydów przetacza się wyjątkowo agresywna kampania.