Przemysław Czarnek pozostał na stanowisku ministra edukacji. Jest to dla Pani zaskoczeniem?
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z arytmetyki sejmowej. Nawet największa mobilizacja opozycji nie sprawi, że wynik głosowania będzie pozytywny - Zjednoczona Prawica ma większość. Jednak uważam, że debata, w której możemy przedstawić merytoryczną krytykę działań ministra jest bardzo potrzebna. To jest najgorszy minister jaki trafił nam się w ostatnich latach. Przemysław Czarnek kieruje się własnymi uprzedzeniami i fanatyzmem. Widać, że zupełnie nie zna realiów oświaty.
Główne grzechy ministra Czarnka to…
Grzechy ministra Czarnka można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza dotyczy braków kadrowych w oświacie. Za ten stan rzeczy odpowiedzialny jest minister Przemysław Czarnek, ponieważ nie chce on wejść w dialog ze środowiskiem oświatowym. Minister jeszcze zaostrza ten spór, gdy mówi, że pensje nauczycieli niesamowicie rosną. Zapowiedział ostatnio, że zlikwiduje Kartę Nauczyciela, co jest oczywistym dolewaniem oliwy do ognia. Nauczyciele masowo odchodzą z powodu fatalnych i poniżających zarobków. Nie bez znaczenia jest także postępująca ideologizacja szkoły.
Druga kategoria grzechów dotyczy uczniów. Pan minister słynie z homofobicznych i szowinistycznych wypowiedzi. Nie reaguje na wielki kryzys psychologiczny młodych ludzi. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że polski rząd dysponuje systemem, który jest w stanie wykrywać niepokojące zjawiska w szkołach, takie jak hejt, mowa nienawiści i poniżanie. Tyle tylko, że ten system jest martwy. Widać, że stan psychiczny nie jest priorytetem ministra. Kluczową sprawa dla pana Czarnka jest opowiadanie o lewactwie i konserwatywnej kontrrewolucji, która jest ostatnią rzeczą potrzebną polskiej szkole.