Zuzanna Dąbrowska: Wielki bal w Operze

Nie ma szczęścia do budowania wizerunku minister Czarnek. Dopiero co próbował tłumaczyć się z Willi+, a zaraz potem wpadł jak śliwka w aferę urodzinową swojego asystenta Bartosza Rybaka. Wrocławska Opera do tej pory drży w posadach ze zdenerwowania.

Publikacja: 03.03.2023 15:11

Minister Czarnek zapewnia, że we wrocławskiej operze "Majteczek w kropeczki" nie słuchał

Minister Czarnek zapewnia, że we wrocławskiej operze "Majteczek w kropeczki" nie słuchał

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

Sprawę upublicznił „Fakt”. Popołudniówka opisała, jak po spektaklu Cyganerii dostępnym także dla zwykłych śmiertelników za biletami, zaproszone towarzystwo – politycy, rektorzy i księża – wzięli udział w „after party” na scenie klasycznego operowego przybytku, porzucając jednak Pucciniego na rzecz lidera zespołu „Bayer Full” i jego znanego hitu „Majteczki w kropeczki” wykonywanego z jakichś powodów po chińsku.

Trudno byłoby wymyślić wydarzenie, które w bardziej spektakularny sposób pokazywałoby profil mentalny obecnej władzy. Nic dziwnego, że „Fakt” nie odpuszcza i publikuje kolejne rewelacje m.in. na temat finansowania całej imprezy (w kwocie 20 tys. za catering) przez tajemniczą fundację z Lublina, która w ten sposób miała się rozliczać z asystentem ministra, za jakieś (także sekretne) usługi, które dla niej świadczył.

Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego nie miał wyjścia i zarządził przeprowadzenie w trybie pilnym kontroli w Operze Wrocławskiej. Dyrektor Opery została odsunięta. Artyści są oburzeni. - Wnosząc stoły i zastawiając je daniami z cateringu, brutalnie zdeptano nasze obyczaje. Scena nie jest miejscem spożywania posiłków. Na scenę nie wchodzimy z bułką, czy popcornem. Szacunek dla sceny to szacunek dla artystów – napisali w oświadczeniu przesłanym do „Faktu” artyści z Zakładowej Organizacji Związkowej Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych w Operze Wrocławskiej. I oburzeni twierdzą, że władza edukacyjna zamieniła operę w cyrk.

Minister próbuje walczyć we właściwy mu ultymatywny sposób, ale wypada to słabo. Na imprezie był, ale jak pisze „Majteczek” po chińsku nie słuchał. Świadkowie twierdzą, że kiedy występy operowe rozpoczął Bayer Full, minister właśnie się żegnał i wraz z małżonką (po 23.00) zmierzał do wyjścia. W suchym twitterowym wpisie za nic nie przeprasza, do żadnego błędu się nie przyznaje. Niezmiennie jest fanem disco-polo.

Przemysław Czarnek jest ministrem edukacji i nauki. Odpowiada, zgodnie z ustawa za „prowadzenie polityki państwa w obszarze oświaty i wychowania oraz nauki i szkolnictwa wyższego”. Jak widać sprawowana funkcja jest dla niego źródłem korzyści nie tylko wymiernych, ale i duchowych.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Igrzyska zamiast chleba, czyli jak PiS wygasza polską szkołę

Sprawę upublicznił „Fakt”. Popołudniówka opisała, jak po spektaklu Cyganerii dostępnym także dla zwykłych śmiertelników za biletami, zaproszone towarzystwo – politycy, rektorzy i księża – wzięli udział w „after party” na scenie klasycznego operowego przybytku, porzucając jednak Pucciniego na rzecz lidera zespołu „Bayer Full” i jego znanego hitu „Majteczki w kropeczki” wykonywanego z jakichś powodów po chińsku.

Trudno byłoby wymyślić wydarzenie, które w bardziej spektakularny sposób pokazywałoby profil mentalny obecnej władzy. Nic dziwnego, że „Fakt” nie odpuszcza i publikuje kolejne rewelacje m.in. na temat finansowania całej imprezy (w kwocie 20 tys. za catering) przez tajemniczą fundację z Lublina, która w ten sposób miała się rozliczać z asystentem ministra, za jakieś (także sekretne) usługi, które dla niej świadczył.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Oświata
Znamy szkoły przyjazne LGBTQ+. Po raz pierwszy wysoko szkoły z mniejszych miast
Oświata
Ankieta: Sztuczna inteligencja odrabia lekcje za polskich licealistów
Oświata
Wojsko zaraz po ukończeniu szkoły. Co proponuje armia?
Oświata
Szef IBE: Polska szkoła choruje nie na testozę, ale na ocenozę
Oświata
Uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska Damą Orderu Uśmiechu