We Francji, Belgii i Holandii każde dziecko od czwartego roku życia do chwili pójścia do szkoły podstawowej jest przedszkolakiem, w Polsce tylko 67,5 proc. – wynika z unijnego raportu o edukacji przedstawionego wczoraj w Brukseli. Unijny cel, który ma być zrealizowany do 2020 r., to 95 proc.
Odsetek przedszkolaków w Polsce jednak ciągle rośnie. Samych czterolatków – według MEN – jest teraz o 20 proc. więcej w przedszkolach niż cztery lata temu. Już od września pięciolatki będą objęte obowiązkiem przedszkolnym. A od 2014 r. zostanie wprowadzone prawo czterolatka do przedszkola, tzn. jeśli rodzice będą chcieli go tam posłać, gmina będzie musiała zapewnić mu miejsce.
Z pięciu celów edukacyjnych, które UE postawiła sobie do 2010 r., udało się tylko z jednym: zwiększyć liczbę absolwentów wydziałów matematycznych, nauk ścisłych i politechnik. Tu sukces jest spektakularny, bo miał być wzrost o co najmniej 15 proc., a był o 37 proc. Najszybciej takich absolwentów przybywało w Portugalii, na Słowacji i w Czechach, nieźle wypadła też Polska, gdzie ich liczba się podwoiła.
Celem miało być też zachęcenie dziewcząt do wybierania ścisłych i technicznych kierunków studiów. Ale proporcja kobiet wśród absolwentów zwiększyła się z 30,7 do 32,5 proc. W Polsce jest trochę lepsza od przeciętnej – 40,3 proc.
– W porównaniu z sytuacją sprzed dziesięciu lat więcej młodych ludzi uzyskuje wykształcenie średnie i wyższe. Przedwczesne kończenie nauki nadal jednak stanowi problem, który dotyczy co siódmej młodej osoby w UE, a co piąty uczeń w wieku 15 lat nadal nie wykazuje dostatecznej sprawności czytania – mówiła Androulla Vassiliou, unijna komisarz ds. edukacji.