Ja bym większość usług zleciła na zewnątrz. To profesjonalizm i ograniczenie kosztów – mówi wiceburmistrz Pragi-Północ Katarzyna Łęgiewicz. Przyznaje, że szkolne obiady nigdy jej nie smakowały. – Ale czy te cateringowe byłyby lepsze? Trudno ocenić – zastanawia się.
Wiceprezydent Włodzimierz Paszyński zaprzecza, żeby były odgórne dyrektywy zalecające zamienianie szkolnych stołówek na zewnętrze firmy cateringowe.
Każda szkoła musi przeanalizować koszty. Czy bardziej ekonomiczne jest utrzymanie stołówki z kucharkami, czy wynajęcie zewnętrznej firmy dowożącej posiłki – mówi wiceprezydent Paszyński. I podsuwa pomysł.
– Przecież personel kuchenny może założyć firmę i świadczyć usługi dla szkoły czy przedszkola. I wówczas będzie ta sama kuchnia, te same panie od gotowania – tłumaczy wiceprezydent. Dodaje, że taka firma może przecież gotować posiłki dla kilku placówek.
Ale dzielnice szukają oszczędności.