Pierwszoklasiści, którzy w nadchodzącym roku zasiądą w szkolnych ławach, rozpoczną edukację z przygotowanym przez resort edukacji „Naszym elementarzem".
Na początku poznają podręcznikową klasę, do której uczęszcza m.in. poruszająca się na wózku inwalidzkim Łucja, ciemnoskóra Żaneta oraz Azjata Hoan. Fabuła podręcznika oparta jest na porach roku – jego pierwsza część zatytułowana jest „Jesień".
Mniej technicznie
Autorka Maria Lorek oprócz czterech klasycznych elementów nauczania wczesnoszkolnego: polonistyki, matematyki, przyrody i treści społecznych, umieściła dodatkowo także edukację artystyczną. O ocenę jej pracy poprosiliśmy ekspertów.
Bożena Kubala, nauczycielka kształcenia zintegrowanego ze szkoły podstawowej nr 18 w Tarnowie, twierdzi, że podręcznik jest ciekawie opracowany. – To, co rzuca się od razu w oczy, to dobra szata graficzna, o wiele lepsza niż podręcznika, z którym pracuję obecnie. Walorem jest także duża pula pytań pomocniczych do tematów, co jest ważne zarówno dla nauczyciela, jak i ucznia, a także dobrze rozbudowana część przyrodnicza – mówi Kubala. W jej ocenie mankamentem jest to, że autorzy w dziale dotyczącym nauki liter nie rozróżniają kolorystycznie spółgłosek i samogłosek.
Barbara Stępień, współautorka „Elementarza XXI wieku", dostrzega więcej mankamentów. W jej ocenie rządowy elementarz wprowadza zbyt wiele liter, w tym tak trudne głoski jak „ś". Przypomina, że naukę w I klasie rozpoczynają dzieci, które mogą nie znać liter, oprócz tego część uczniów będzie miała sześć lat.