Matura na podsłuchu

Sklepy detektywistyczne oficjalnie oferują uczniom sprzęt, który ma im pomóc ściągać na egzaminach.

Publikacja: 28.10.2014 02:02

Sprzęt szpiegowski cieszy się dużym powodzeniem wśród maturzystów, którzy liczą na to, że ułatwi on

Sprzęt szpiegowski cieszy się dużym powodzeniem wśród maturzystów, którzy liczą na to, że ułatwi on zdanie egzaminu. Centralna Komisja Egzaminacyjna zapewnia, że od przyszłego roku na maturze trudniej będzie ściągać, bo zmienione zostaną zasady nadzoru

Foto: Rzeczpospolita, Krzysztof Łokaj Krzysztof Łokaj

Oferta na stronie jednego z takich sklepów nie pozostawia złudzeń. W zakładce zatytułowanej „zadbaj o dobry wynik na maturze lub sesji" znajdujemy opis i cennik urządzeń audio-wideo, które mają ułatwić użytkownikowi „sprawną i dyskretną komunikację w sytuacjach, kiedy nie ma możliwości łatwego porozumiewania się z drugą osobą".

Na stronie czytamy, że przykładem takiego zastosowania mogą być wszelkiego rodzaju egzaminy, kolokwia czy sesja.

Koło ratunkowe?

Sklep zachwala swój asortyment. Mikrosłuchawki z pętlą indukcyjną pozwalają nawiązać rozmowę niezauważalnie dla osób postronnych, która pozwoli na szybki przepływ wiedzy. Z kolei wysokiej rozdzielczości kamera idealnie nadaje się do czytania drobnego tekstu i ma zasięg 500 metrów w terenie zabudowanym. „Jest to idealna kamera na egzamin, maskowanie w guziku umożliwia umieszczenie kamery np. w mankiecie marynarki bez wzbudzania podejrzeń".

Sprzęt do najtańszych nie należy. Słuchawki to wydatek ok. 1 tys. zł, kamera w zależności od modelu od 1,5 tys. do nawet 2 tys. zł. Cały zestaw w ofercie promocyjnej kosztuje 2,7 tys. zł. To dlatego sklep umożliwia wypożyczenie. Doba korzystania z mikrosłuchawki to wydatek 80 zł.

Karolina Stankiewicz z działu marketingu sklepu przyznaje, że sprzęt cieszy się sezonowym powodzeniem.

– Klienci przychodzą przed maturą i przed terminami sesji, szczególnie tej poprawkowej we wrześniu – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Dodaje, że sprzęt pojawił się w ofercie sklepu ze względu na zainteresowanie rynku.

– Bywa, że uczniowie czy studenci muszą czasami zdać wiele egzaminów i nie są w stanie nauczyć się wszystkiego na dany termin. Nie wszystko da się ogarnąć. Dlaczego przez jeden przedmiot mieliby zawalić cały rok nauki? – pyta.

Zaznacza, że nie wszyscy klienci kupują sprzęt, by pójść na łatwiznę i próbować zdać egzamin, licząc na to, że uda się ściągnąć. – Dla niektórych to koło ratunkowe, gdy na przykład okaże się, że nie trafili na pytania, na które są przygotowani – przekonuje.

Gdy pytamy, czy nie uważa, że oferta sklepu łamie standardy etyczne, odpowiada, że nikt nie oburza się na to, że na rynku można kupić noże kuchenne, którymi przecież można kogoś zabić.

Podobnych ofert jest więcej. Sprzęt oferują sklepy sprzedające akcesoria detektywistyczne czy paraszpiegowskie, popularne portale aukcyjne czy handlowe.

Za rok nowy nadzór

Ministerstwo Edukacji podkreśla, że zgodnie z prawem oświatowym wniesienie lub korzystanie przez zdającego z urządzenia telekomunikacyjnego lub materiałów i przyborów niewymienionych w informacji dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE) jest niedozwolone i skutkuje przerwaniem oraz unieważnieniem egzaminu.

Joanna Dębek, rzeczniczka prasowa MEN, przyznaje jednak, że członkowie zespołu nadzorującego egzamin nie mają możliwości sprawdzenia, czy zdający nie wnosi w ukryciu niedozwolonego urządzenia.

Dyrektor CKE dr Marcin Smolik podkreśla, że ściąganie na maturze to obecnie rzadkość.

– Każdego roku unieważniamy z tego tytułu kilkaset prac, a do egzaminu dojrzałości przystępuje ok. 300 tys. osób – mówi Smolik. Dodaje, że egzaminatorzy są przygotowani do walki z nieuczciwymi maturzystami.

– To zawsze się wiąże z nienaturalnymi zachowaniami, jak szeptanie czy zakrywanie ucha dłonią – opowiada. Dodaje jednak, że najbliższa sesja egzaminacyjna zostanie przeprowadzona według nowych standardów. Od 2015 r. każdy z członków komisji będzie nadzorował tylko część grupy zdających. Komisja nie będzie siedziała przy jednym stole, ale zostanie rozmieszczona w różnych częściach sali.

Smolik zwraca jednak uwagę, że niektóre kraje poszły o wiele dalej. – W Stanach Zjednoczonych, Rosji czy Chinach uczniowie przystępujący do egzaminu przechodzą przez bramkę, która wykrywa sprzęt elektroniczny, który może być wykorzystany do ściągania. Ponadto sale egzaminacyjne są zagłuszane – podkreśla.

Dla tych, którzy nie obawiają się konsekwencji przyłapania na ściąganiu, co w przypadku matury oznacza możliwość ponownego podejścia do egzaminu po roku, jest jeszcze jedno ostrzeżenie. W ubiegłym roku rumuńskie media informowały o przypadkach maturzystów, którzy trafiali do szpitali, gdyż miniaturowe słuchawki utknęły im w uszach.

Oferta na stronie jednego z takich sklepów nie pozostawia złudzeń. W zakładce zatytułowanej „zadbaj o dobry wynik na maturze lub sesji" znajdujemy opis i cennik urządzeń audio-wideo, które mają ułatwić użytkownikowi „sprawną i dyskretną komunikację w sytuacjach, kiedy nie ma możliwości łatwego porozumiewania się z drugą osobą".

Na stronie czytamy, że przykładem takiego zastosowania mogą być wszelkiego rodzaju egzaminy, kolokwia czy sesja.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?