Zmiany mają pomóc rozwiązać problem bezrobocia wśród młodych. Od lat przedsiębiorcy narzekają na brak wyspecjalizowanych pracowników fizycznych oraz techników różnych specjalizacji. Ministerstwo Edukacji liczy, że uda się to zmienić, gdy o tym, jak pracuje, kogo i jak kształci sektor szkolnictwa zawodowego, będą współdecydować pracodawcy.
Projekt reformy wrócił z konsultacji społecznych. MEN właśnie zaprezentował najnowszą wersję, uzupełnioną o szczegóły nowych rozwiązań i dokładny kalendarz zmian.
Jak ma wyglądać szkolnictwo zawodowe po zmianach? Przedstawiciele poszczególnych branż wspólnie z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości określą potrzeby rynku pracy, a następnie pożądany typ kształcenia w poszukiwanych przez pracodawców zawodach czy kwalifikacjach.
Główny ciężar reformy będzie położony na działania regionalne i lokalne. Współpraca szkół z lokalnymi pracodawcami ma być jednym z głównych elementów finansowanych przez Unię Europejską regionalnych programów operacyjnych. Pieniądze z tej puli, według szacunków MEN może to być nawet 700 mln euro, mają być zachętą finansową dla obu stron do nawiązania tej współpracy (łącznie na reformę ma trafić 820 mln euro).
Pracodawcy mieliby zostać włączeni w kreowanie lokalnej oferty kształcenia, organizowanie praktycznej nauki zawodu dla uczniów (kształcenie dualne, czyli nauka teorii w szkole, a praktyka bezpośrednio u przedsiębiorcy), ale też praktyk i staży dla nauczycieli kształcenia zawodowego. Resort edukacji zamierza także rozwinąć i wspierać finansowo model zatrudniania przez szkoły do nauki zawodu praktyków niebędących nauczycielami.