NIK o domach dziecka: dają wikt, opierunek i niewiele więcej

W 21 skontrolowanych placówkach skupiano się głównie na zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych wychowanków, nie realizowano wystarczająco zadań opiekuńczo-wychowawczych - stwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli

Publikacja: 11.07.2022 15:07

NIK o domach dziecka: dają wikt, opierunek i niewiele więcej

Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Izba przypomina, że stawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej ograniczyła od 2015 r. możliwość przyjmowania do placówek dzieci w wieku poniżej 7 lat, a od 2020 r. – poniżej 10 lat. Termin dostosowania domów dziecka do wymogu ustalającego jako maksymalną liczbę 14 dzieci przebywających w placówce upłynął z dniem 31 grudnia 2020 r. Jednostki samorządu terytorialnego prowadzące domy dziecka miały więc osiem lat na takie ich przekształcenie, aby spełniały wymagane standardy. Większość z nich zwlekała z tym, pozostawiając przekształcenie na ostatnią chwilę.

Jak podaje NIK, na koniec 2019 r. w Polsce funkcjonowało 1166 placówek opiekuńczo-wychowawczych, w tym 720 placówek typu socjalizacyjnego i 24 –specjalistyczno-terapeutycznego. W instytucjonalnej pieczy zastępczej przebywało 16 tys. 668 dzieci. Na koniec 2020 r. ogólna liczba placówek wzrosła o 27, w tym liczba placówek typu socjalizacyjnego wzrosła o 31, a specjalistyczno-terapeutycznych zmniejszyła się o dwie. Z kolei w instytucjonalnej pieczy zastępczej przebywało o 639 dzieci mniej.

Kontrolą NIK objęto placówki opiekuńczo-wychowawcze na Warmii i Mazurach oraz na wschodzie i południu Polski. W każdej dzieciom zapewniono całodobową opiekę i zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, jednak realizacja zadań opiekuńczo-wychowawczych nie spełniała ustawowych założeń.

Dzieci bez psychologa i terapeuty

Przepisy wskazują na konieczność zagwarantowania dzieciom indywidualnej pomocy w radzeniu sobie z emocjami własnymi i innych osób. Tymczasem w aż 8 skontrolowanych placówkach socjalizacyjnych wychowankowie nie zostali objęci odpowiednimi do potrzeb działaniami specjalistycznymi ani w samych domach dziecka, ani poza nimi. W jednej placówce specjalistyczno-terapeutycznej nie realizowano zadań ustawowych i statutowych, w znacznej mierze pozbawiając podopiecznych kompleksowej pomocy adekwatnej do zdiagnozowanych potrzeb.

Jedynie w trzech placówkach zapewniono dzieciom pomoc psychologów, pedagogów i terapeutów, a wychowanków z 10 domów dziecka kierowano na terapie do zewnętrznych podmiotów – w których jednak nie zagwarantowano im bieżącej pomocy w takim stopniu, jak w wypadku zatrudnionych w placówkach specjalistów.

W 9 domach dziecka nie sporządzano obligatoryjnych arkuszy badań i obserwacji psychologicznych, zaś w 8 – kart udziału w zajęciach z psychologiem. Skutkiem tego dzieci nie zostały odpowiednio zdiagnozowane w zakresie potrzeb psychologicznych. W 7 domach dziecka nie prowadzono arkuszy badań i obserwacji pedagogicznych, a w 6 – kart udziału w zajęciach z pedagogiem (z powodu niezatrudnienia takich specjalistów w placówkach, długich nieobecności w pracy lub wykonywania przez nich innych zajęć, przede wszystkim zastępowania wychowawców w realizacji ich obowiązków).

Czytaj więcej

Kiedy dzieci trafiają do rodzin zastępczych - nowa ustawa o pieczy zastępczej

Karty udziału w zajęciach prowadzonych przez terapeutę sporządzono jedynie w 5 domach dziecka. W pozostałych 16 z powodu braku terapeutów kart nie sporządzano.

Nieprawidłowo sporządzano diagnozy psychofizyczne i plany pomocy dzieciom, które powinny stanowić rzetelną podstawę do zindywidualizowanych działań opiekuńczo-wychowawczych. Część diagnoz przygotowywana była wadliwie, przez osoby nieuprawnione, w odległych terminach (nawet do 1021 dni od przyjęcia dziecka).

Plany pomocy, opisujące potrzeby dzieci i wedle zasad powstające bezpośrednio po przedstawieniu diagnoz, sporządzano ze znacznym opóźnieniem (aż do 189 dni po przygotowaniu diagnoz) lub z niezrozumiałym wyprzedzeniem (w 8 domach dziecka nawet pół roku przed sporządzeniem diagnoz).

W większości skontrolowanych placówek socjalizacyjnych (nieprzygotowanych do świadczenia specjalistycznej opieki) przebywało łącznie 76 dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności, choć zgodnie z ustawą należy takich wychowanków umieszczać w placówkach typu specjalistyczno-terapeutycznego, stosujących odpowiednie metody wychowawcze i terapie. Działo się tak m.in. z powodu zbyt małej liczby placówek specjalistyczno-terapeutycznych, braku wolnych miejsc czy też potrzeby nierozdzielania rodzeństwa.

Reforma nic nie dała

Reforma pieczy zastępczej miała sprzyjać rozwojowi rodzinnej opieki i zmniejszeniu liczby placówek. Stało się inaczej, bo wiele powiatów wybrało drogę formalnego dzielenia domów na mniejsze jako sposobu na spełnienie standardów, bez zmiany dotychczasowych metod pracy. Zgodnie z ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej od 1 stycznia 2021 r. liczba dzieci przebywających w placówce opiekuńczo-wychowawczej nie może być większa niż 14. Wymóg ten został spełniony jedynie w 6 placówkach. W pozostałych liczba umieszczonych dzieci była większa od dopuszczalnej nawet o 16.

Dwanaście placówek podzielono na mniejsze, sytuując nowo utworzone w tych samych budynkach, w których znajdowały się dotychczasowe. Doprowadziło to do sytuacji, że w jednej lokalizacji funkcjonowało nawet pięć placówek korzystających ze wspólnych pomieszczeń. Jedynie trzy domy dziecka mieściły się w odrębnych budynkach każdy, czyli zgodnie z ustawą.

W większości skontrolowanych placówek nie przestrzegano także ustawowo określonego minimalnego wieku wychowanków. Umieszczano w nich jednomiesięczne, a nawet tygodniowe dzieci, co powodowało konieczność zapewnienia im zwiększonej opieki, a w konsekwencji wpływało na obniżenie poziomu realizowanych zajęć opiekuńczo-wychowawczych wobec pozostałych. Jedynie trzy domy dziecka przyjęły dzieci wyłącznie powyżej 10. roku życia. W 15 placówkach młodsze dzieci przyjęto wraz ze starszym rodzeństwem (warunek ustawowy), zaś w trzech – bez spełnienia tego warunku.

Przemoc ze strony pracowników

Tylko w 8 skontrolowanych placówkach pracownicy spełniali wszystkie ustawowe wymagania, dotyczące zarówno wykształcenia, jak i możliwości pracy z dziećmi. Osoby zatrudnione w 3 placówkach na stanowiskach dyrektora, pedagoga, terapeuty i opiekuna dziecięcego nie miały wymaganego wykształcenia.

W 10 placówkach brakowało dokumentów potwierdzających m.in. nieskazanie prawomocnym wyrokiem pracowników za umyślne przestępstwo czy brak przeciwwskazań do świadczenia pracy. Również w 10 domach dziecka nie weryfikowano danych pracowników w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

W 8 placówkach zatrudniono za mało wychowawców, co spowodowało nadmiar wychowanków uczestniczących w zajęciach opiekuńczo-wychowawczych (nawet o 12 dzieci ponad ustawowy limit). Nie sprzyjało to zapewnianiu, szczególnie nocą, skutecznej opieki nad każdym dzieckiem. Podczas dłuższych nieobecności wychowawców zastępowały osoby nieuprawnione do prowadzenia zajęć opiekuńczo-wychowawczych.

W 3 domach dziecka dochodziło do niedopuszczalnych i nagannych zachowań pracowników (niewłaściwe, przemocowe działania, psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi). W jednej ze spraw toczyło się postępowanie sądowe, w drugiej złożono zawiadomienie do prokuratury.

Jedynie w nielicznych placówkach opiekuńczo-wychowawczych realizowano programy reintegracyjne z aktywnym i świadomym udziałem rodziców biologicznych, udzielając im wsparcia i poradnictwa pedagogicznego, terapeutycznego czy psychologicznego. Rzadko motywowano rodziców do podjęcia działań w celu zmiany ich sytuacji życiowej. W pozostałych placówkach ograniczano się jedynie do podtrzymywania kontaktów dzieci z rodzinami biologicznymi. Sporadycznie mobilizowano rodziców do uczestnictwa w ważnych wydarzeniach z życia dzieci.

Wszystkie placówki przestrzegały zasad postępowania obowiązujących przy epidemii COVID-19. Każdy z domów dziecka współpracował ze służbami wojewodów i sanitarnymi, organami prowadzącymi, PCPR czy poradniami zdrowia. Wszystkie otrzymywały wystarczające wsparcie rzeczowe i finansowe na przeciwdziałanie skutkom epidemii COVID-19, które umożliwiło zorganizowanie nauki w systemie zdalnym. W placówkach – poza jedną – otrzymane wsparcie wykorzystano zgodnie z przeznaczeniem.

Wnioski do wszystkich decydentów

NIK wystąpiła do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marleny Maląg o propagowanie dobrych praktyk w zakresie wdrażania skutecznych działań reintegracyjnych oraz o podjęcie działań wspierających zwiększenie liczby specjalistyczno-terapeutycznych placówek opiekuńczo-wychowawczych.

Izba wystąpiła także z wnioskami do organów założycielskich placówek opiekuńczo-wychowawczych, a także do ich kierowników, między innymi o przestrzeganie limitu dzieci kierowanych do tych placówek, przestrzeganie przepisów  regulujących wiek dzieci umieszczanych w domach dziecka oraz zwiększenie liczby specjalistyczno-terapeutycznych placówek opiekuńczo-wychowawczych.

Wnioski do kierowników placówek dotyczą m.in. zatrudniania w nich osób spełniających wszystkie wymagania oraz rzetelnego opracowywania diagnoz psychofizycznych i zagwarantowania dzieciom prawa do ochrony.

Izba przypomina, że stawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej ograniczyła od 2015 r. możliwość przyjmowania do placówek dzieci w wieku poniżej 7 lat, a od 2020 r. – poniżej 10 lat. Termin dostosowania domów dziecka do wymogu ustalającego jako maksymalną liczbę 14 dzieci przebywających w placówce upłynął z dniem 31 grudnia 2020 r. Jednostki samorządu terytorialnego prowadzące domy dziecka miały więc osiem lat na takie ich przekształcenie, aby spełniały wymagane standardy. Większość z nich zwlekała z tym, pozostawiając przekształcenie na ostatnią chwilę.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Warszawski Uniwersytet Medyczny nie wybierze rektora 23 kwietnia
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Edukacja
Klucz odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z Chemii z Wydziałem Chemii UJ 2024
Edukacja
Próbna Matura z Chemii z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024
Edukacja
Sondaż: Co o rezygnacji z obowiązkowych prac domowych myślą Polacy?
Edukacja
Koniec obowiązkowych prac domowych. Prezes ZNP mówi: Za szybko