Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek (PiS) wydał rozporządzenie o wprowadzeniu od 27 stycznia do 27 lutego nauki zdalnej dla uczniów klas V-VIII szkół podstawowych oraz szkół ponadpodstawowych. Na naukę zdalną przechodzą też placówki kształcenia ustawicznego i centra kształcenia zawodowego. Uczniowie z klas I-IV szkół podstawowych i dzieci w przedszkolach mają kontynuować naukę w trybie stacjonarnym.
Z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w Polsce kwarantanną z uwagi na możliwość występowania SARS-CoV-2 objęto 909,5 tys. osób (tygodniowy wzrost przekracza 416 tys.). - I to właśnie z racji na tę sytuację związaną z bezpieczeństwem sanitarno-epidemiologicznym zdecydowaliśmy się na ograniczenie funkcjonowania szkół w 2/3 oddziałów - powiedział w radiowej Jedynce wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski.
Czytaj więcej
Nauka zdalna to kompletny nonsens i totalna fikcja, jej wprowadzenie negatywnie wpłynie na zdrowi...
"Czy Ministerstwo Edukacji i Nauki ma sygnały, że szkoły stanowią ogniska zapalne?" - padło pytanie. - Nie - odparł Rzymkowski. - Szkoły nie są punktem zapalnym, natomiast w sytuacji, kiedy stacje sanitarno-epidemiologiczne, zwłaszcza w największych ośrodkach miejskich (ale również obserwowaliśmy to punktowo na polskiej prowincji) nie były w stanie wystawiać w terminie kwarantann, zwłaszcza wobec uczniów i ich rodzin, no taka sytuacja po prostu groziła paraliżem bardzo ważnego, zwłaszcza w okresie pandemii, działu administracji rządowej, stąd nie mieliśmy wyboru i aby nie doprowadzić do przesilenia na tym odcinku trzeba było zdecydować się (na wprowadzenie nauki zdalnej) - oświadczył wiceminister.
Rzymkowski przekonywał, że mamy "specyficzny okres", ponieważ "w tej chwili mniej niż połowa uczniów jest na feriach". Zadeklarował, że rozumie emocje, które wywołała decyzja o nauce zdalnej.