Politycy Konfederacji na konferencji prasowej w Sejmie odnieśli się do rozporządzenia ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka (PiS) o wprowadzeniu od 27 stycznia do 27 lutego nauki zdalnej dla uczniów klas V-VIII szkół podstawowych oraz szkół ponadpodstawowych. Zgodnie z rozporządzeniem, na naukę zdalną przejdą też placówki kształcenia ustawicznego i centra kształcenia zawodowego. Uczniowie z klas I-IV szkół podstawowych i dzieci w przedszkolach mają kontynuować naukę w trybie stacjonarnym.
- Ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że w pewnym momencie tak będzie - powiedział poseł Artur Dziamnor (partia KORWiN). Dodał, że po ogłoszeniu nauki zdalnej w okresie od 20 grudnia do 9 stycznia minister Czarnek mówił, że "to tylko na dwa tygodnie, a potem już będzie powrót".
Czytaj więcej
Od najbliższego czwartku do końca ferii zimowych będzie obowiązywać nauczanie zdalne. W trybie stacjonarnym będą funkcjonować przedszkola i klasy I-IV szkół podstawowych.
- Wczoraj mieliśmy 950 tys. osób na kwarantannie, z czego pewnie połowa to dzieci szkolne i ich rodzice, którzy zostali wrzuceni w te przymusowe kwarantanny, ponieważ jak w szkole ktoś został zdiagnozowany z pozytywnym wynikiem (testu na koronawirusa SARS-CoV-2 - red.), np. nauczycielka, to cała klasa wpada w kwarantannę. Niestety, w ten sposób można było dojść do sytuacji, w której wszystko będzie pozamykane - mówił poseł.
Artur Dziambor ocenił, że Prawo i Sprawiedliwość "nie radzi sobie z tym, co się dzieje jeżeli chodzi o system lockdownów, kwarantann, obostrzeń". - Trzeba było od samego początku posłuchać Konfederacji, dać normalnie ludziom żyć, a dzieciom i młodzieży chodzić do szkół - przekonywał.