– Osiem tysięcy dyplomantów podzielić przez niemal pół tysiąca profesorów daje 16 studentów na jednego prowadzącego. I to jest dobry podział. Choć i tak ustaliliśmy, że obecnie jeden profesor może mieć do 30 dyplomantów. Ale do tej pory jeden profesor brał nawet 60 studentów broniących prace magisterskie. To nie było dobre – mówi prof. Górniewicz.
60 czy nawet 100 studentów w grupie mieli profesorowie na najbardziej obleganych wydziałach jak prawo i ekonomia. Przed laty władze uniwersytetu ustaliły, że na seminarium u jednego profesora może być tylko 12 studentów. Wtedy także postanowiono, że magistrantów może prowadzić naukowiec z tytułem doktora habilitowanego. Lecz za przyzwoleniem rady wydziału magistrantami mogli zajmować także adiunkci i asystenci o stopniu doktora. Ale na kilku najbardziej obleganych kierunkach nie trzymano się zaleceń wprowadzonych przez władze UWM.
O tzw. kominach profesorskich, czyli liczbie dyplomantów przekraczających ustalony przez uczelnię limit prof. Górniewicz dowiedział się w listopadzie zeszłego roku. – Sprawa była prosta. U jednego profesora było nawet 60 magistrantów, a u innego czterech. Gdy się ma kilkudziesięciu magistrantów, to jednemu można poświęcić maksimum pięć godzin czasu. A ja wiem z praktyki, że praca magisterska wymaga wiele więcej uwagi niż te pięć godzin. Jeśli profesorowie poświęcaliby do 30 godzin na jednego magistranta, to byłoby dobrze. A jeszcze dochodzi do tego przekazywanie własnych doświadczeń – mówi.
I dodaje: — Profesorowie byli tej zmianie nieprzychylni. Argumentowali, że życia nie da się zamknąć w przepisach. Bo chodzi o to, że na najbardziej obleganych kierunkach jak właśnie prawo czy ekonomia profesorowie mają najwięcej magistrantów, więc najwięcej zarabiają. Zaś na tych kierunkach mniej obleganych, np. humanistycznych, magistrantów jest oczywiście mniej. Dlatego proporcjonalnie nie rozkładała się ilość magistrantów na profesorów. Bo ci, którzy byli wyżej w hierarchii akademickiej, mieli więcej studentów.
Przy systemie obowiązującym do listopada zeszłego roku promotor otrzymywał 400 zł za za obronioną pracę dyplomową. Czyli przy 60 czy nawet 100 magistrantach mógł zarobić dodatkowo nawet 40 tys. zł rocznie.Obecnie otrzymuje także 400 zł, lecz już za 30 studentów.