Młodsi uczniowie chętniej biją

Wzrosła liczba dzieci, które w szkole doznały obrażeń. Ale jest mniej kradzieży

Publikacja: 18.05.2010 00:56

W zeszłym roku w gimnazjach i podstawówkach policja odnotowała ok. tysiąca bójek oraz pobić

W zeszłym roku w gimnazjach i podstawówkach policja odnotowała ok. tysiąca bójek oraz pobić

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

Tak wynika z policyjnych statystyk, do których dotarła „Rz”.

W ubiegłym roku przybyło spraw zakwalifikowanych jako „uszczerbek na zdrowiu”. Ich liczba w podstawówkach i gimnazjach przekroczyła 2,2 tys. W 2008 r. policja odnotowała 1,3 tys. takich zdarzeń.

W szkołach średnich tych przestępstw jest zdecydowanie mniej – w 2009 r. 139 uczniów doznało uszczerbku na zdrowiu. Co kryje się pod tym terminem?

– To najróżniejsze obrażenia: od niewielkich ran czy siniaków po poważne urazy, jak złamania kończyn, wstrząśnienia mózgu – wyjaśnia podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. – Wiele z nich to efekt agresywnych zachowań.

[wyimek]Z policyjnych zestawień wynika, że nieustającym problem są rozboje i wymuszenia [/wyimek]

Najniebezpieczniej pod tym względem jest w gimnazjach i podstawówkach. W 2009 r. policja stwierdziła w nich ok. tysiąca bójek oraz pobić (60 w szkołach średnich).

Do tych statystyk dołączają przykłady z tego roku. W styczniu w Pomiechówku na Mazowszu na przerwie 15-letni gimnazjalista podpalił zapalniczką włosy rok młodszemu koledze. Z kolei w marcu 14-letni Mateusz z gimnazjum w Wołominie atakował rówieśników żyletką. Zranił ręce młodszym o rok koleżance i koledze. Niedawno w Tucholi w szkolnej toalecie po kłótni jedna z uczennic uderzyła drugą w twarz.

Psychologowie zauważają wzrost agresji wśród dziewcząt. – Uczestniczą w bójkach tak samo jak chłopcy: biją się, szarpią i kopią. Może to być związane z odrywaniem się od tradycyjnych ról przypisanych dziewczętom – twierdzi Aleksandra Denst-Sadura, która prowadzi rubrykę „Psychologia w szkole” w „Głosie Nauczycielskim”.

Z policyjnych zestawień wynika, że nieustającym problem są rozboje i wymuszenia. Co roku policja rejestruje ich w szkołach 3–4 tys. Przykład? Od marca do maja tego roku 12 15-latków z gimnazjum w Nowej Soli wymuszało pieniądze od o trzy lata młodszych kolegów. – Grozili, że ich pobiją. Były to kwoty od 20 gr do 2 zł. Dzienny utarg wynosił do 30 zł – opowiada Katarzyna Wąsowicz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli. – Za pieniądze kupowali marihuanę i amfetaminę.

Statystyki pokazują, że zmalała nieco liczba kradzieży. W podstawówkach i gimnazjach w 2009 r. było ich 2,6 tys., ok. 160 mniej niż rok wcześniej. Co pada łupem uczniów? Wszystko, co koledzy przynoszą do szkoły: kanapki, pieniądze, telefony komórkowe, kurtki, buty.

– Posiadanie jakiejś rzeczy często decyduje o tym, czy się jest akceptowanym w grupie. Wtedy kradzież wynika z chęci dołączenia do tej lepszej części klasy. Ale może być też wyrazem przemocy: jeśli kogoś nie lubię, wyrzucę mu książkę do kosza – podkreśla Denst-Sadura.

Nie każdy przejaw przemocy szkolnej znajduje odzwierciedlenie w policyjnych rejestrach. Nie obejmują one np. psychicznego znęcania się, wykluczenia z grupy rówieśników.

– Wciąż jest tak, że gdy dziecko nie ma podbitego oka, rodzice i policja często nie wiedzą, że coś się złego dzieje. A to właśnie przemoc psychiczna najczęściej występuje w szkołach – uważa psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński, autor „Diagnozy szkolnej 2009”.

– Zaczyna się od wyśmiewania. Potem granica się przesuwa. Następują zaczepki fizyczne: popchnięcia, szturchnięcia. Do tego dołączają się niby niewinne zachowania jak pomazanie mazakiem kurtki, schowanie plecaka. A to wszystko może się nawet zakończyć linczem ofiary – opowiada Denst-Sadura.

Do statystyk trafiają też tylko te przestępstwa, o których szkoły zawiadomią policję. Ale Małgorzata Olejnik, dyrektorka Gimnazjum nr 37 w Łodzi, zauważa: – Jak ktoś kogoś szturchnął na przerwie, trzeba reagować natychmiast. Nie zawsze wzywa się policję, bo sama jej interwencja nie rozwiązuje problemu.

Jedną z metod ograniczenia przemocy szkolnej są warsztaty dla młodzieży, jak rozwiązywać konflikty bez agresji. – Jednak gdy dochodzi do wandalizmu czy rozbojów, potrzebna jest interwencja policji, żeby nauczyciel nie czuł się pozostawiony sam sobie – mówi Denst-Sadurska.

Za wymuszenia czy kradzieże dorośli odpowiadaliby przed sądem. Co grozi uczniom?

– Jeżeli dziecko ma mniej niż 13 lat, sąd rodzinny może wobec niego zastosować tylko środki wychowawcze, np. przydzielić mu kuratora. Dziecku w wieku powyżej 13 lat grozi poprawczak – mówi Puchalska.

Tak wynika z policyjnych statystyk, do których dotarła „Rz”.

W ubiegłym roku przybyło spraw zakwalifikowanych jako „uszczerbek na zdrowiu”. Ich liczba w podstawówkach i gimnazjach przekroczyła 2,2 tys. W 2008 r. policja odnotowała 1,3 tys. takich zdarzeń.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego