Anna Piskorz, dyrektor Zespołu Szkół w Trzyciążu (Małopolska), gdzie nikt nie otrzymał świadectwa dojrzałości.
Szkoła oferuje zdobycie dyplomu technika: mechanika, żywienia lub hotelarstwa. Do matury przystąpiło tam 12 osób. Matematykę oblali wszyscy, język polski zdało siedmioro uczniów. Z dziesięciu osób, które zdawały angielski, poradziły sobie z nim tylko trzy.
– To nieprzyjemna niespodzianka. Tak źle nie było nigdy – ocenia Waldemar Mendak, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Kultury Fizycznej Starostwa Powiatowego w Olkuszu, któremu podlega szkoła. Ma jeszcze nadzieję, że maturę zda któraś z dwóch osób, które mają prawo do egzaminu poprawkowego w sierpniu, bo oblały tylko jeden przedmiot.
Najsłabiej od 2005 r.
Jak dowiedziała się „Rz", Centralna Komisja Egzaminacyjna zamierza zebrać dane, ile w całym kraju jest podobnych szkół, gdzie matury nie zdali wszyscy lub większość uczniów.
– To zjawisko będziemy analizowali po sierpniowych poprawkach. Chcielibyśmy się dowiedzieć, czy jest to kwestia pracy szkół, czy też problem słabszej młodzieży – zapowiada Mirosław Sawicki, wicedyrektor CKE.