– Otwieramy im furtki na Europę – mówi Maciej Szulc, nauczyciel języka szwedzkiego w łódzkim Zespole Szkół Aktywności Zawodowej ZDZ, któremu podlega technikum.
Dla przyszłych budowlańców szwedzki jest trzecim obowiązkowym językiem obcym. Uczą się też angielskiego oraz do wyboru niemieckiego, rosyjskiego lub hiszpańskiego.
Zajęcia ze szwedzkiego mają klasy pierwsza i druga. Po godzinie w tygodniu. – Chcemy, by uczniowie zaliczyli przez cały rok nauki 120-godzinny kurs. Przygotowujemy ich do certyfikowanych egzaminów – tłumaczy Maciej Szulc. – Jesteśmy szkołą niepubliczną, nie kładziemy nacisku na minimalizm, na jak najmniejszą liczbę zajęć, wręcz przeciwnie.
Dodaje, że jest ogromne zapotrzebowanie na języki niszowe. – W końcu jest takie powiedzenie: ile języków znasz, tyle razy jesteś człowiekiem – tłumaczy.
Czy znajomość szwedzkiego może się przydać młodym budowlańcom w poszukiwaniu pracy? – Oczywiście, że tak – nie ma wątpliwości Krzysztof Inglot, szef działu rozwoju rynków w dużej agencji zatrudnienia Work Service.