Konflikt w nowoczesnej polityce jest potrzebny i konieczny. Być patriotą to walczyć z przeciwnikami o to, czym jest patriotyzm. Gdy jednak w Polsce walka polityczna traci funkcjonalność, wyrywa się spod kontroli, wydarzają się katastrofy. Rozpadają się całe zabytkowe miasta zarządzane przez opozycję - bo nie ma jak się dogadać w sprawie funduszy. Zostaje odwołana pandemia, bo trzeba wygrać wybory, a potem umiera bardzo dużo osób. Wizja polityki bez konfliktu jest więc naiwna i szkodliwa. Ludzie chcą konfliktu, lecz nie chcą konfliktu, który doprowadza do katastrof. Nie jest naiwne ograniczanie pola konfliktu, tak by z konkurencji obozów politycznych i światopoglądowych wynikało coś sensownego, tak zwane wspólne dobro.
Uniwersytet jest bardzo konfliktowym polem, a spory uniwersyteckie przenoszą się na funkcjonowanie, to jest rozkołysanie wielu urzędów i instytucji. Osobiście nam dwóch naukowców z jednego ośrodka akademickiego, których konflikt doktrynalny blokował współpracę urzędów, którym szefowali. Minister Edukacji i Nauki, zapowiadając i wdrażając konsekwencje finansowe wobec Instytutu Socjologii PAN za prowadzenie badań „obrażających Polaków”, a potem grożąc naukowcom broniącym Instytutu, doprowadza konflikt akademicki do stanu, gdy mogą wydarzać się katastrofy wykraczające poza Akademię. Zbliża nas do społeczeństwa, w którym akceptowalna jest np. wzajemna delegalizacja partii. Ostrożnie, ostrożnie, cofnijmy się o krok.
Polityk krzyczy, wydaje się więc być aktywny - nikt więc go za bezczynność nie rozlicza.
Agresywna strategia wizerunkowa ministra edukacji przykrywa jego fatalne gospodarowanie w resorcie. Polityk krzyczy, wydaje się więc być aktywny - nikt więc go za bezczynność nie rozlicza. A jest bardzo dużo konkretnych rzeczy do zrobienia. Minister obiecywał konserwatywnej i prospołecznej publice zmianę neoliberalnej polityki naukowej Gowina. Nic systemowego się jednak nie dokonało. Przywrócenie tradycyjnych rad wydziałów lub systemowa koncepcja rozwoju sieci uczelni w miastach wojewódzkich okazały się być poza zasięgiem ministra. Polityczna niezdolność do zwiększenia poziomu finansowania uczelni, sprawia, że uczelniana bieda każe zapomnieć o hasłach o suwerenności intelektualnej, skazuje na samomarginalizację wobec innych ośrodków wytwarzania wiedzy. Problemy psychologiczne studiującej i uczącej się młodzieży są oczywiście poza obszarem zainteresowań polityka. Wreszcie: Przemysław Czarnek zignorował możliwość zorganizowania dla szkół i uczelni aparatury filtrującej powietrze od wirusa SARS-Cov-2, wybierając edukację online. Przez swoje zaniedbania, brak inicjatywy i bezradność wobec konkretnych problemów szkół i uczelni stał się właściwym ojcem polskich niepopularnych lockdownów.
Jedyna autorska inicjatywa ustawodawcza ministra edukacji i nauki dotyczyła wolności słowa na uczelniach („pakiet wolności akademickiej”), a była reakcją na rzeczywiste problemy niektórych naukowców związanych z prawicą i miała zapewnić im więcej swobody. Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej wypowiadał się krytycznie na temat szczegółowych rozwiązań, popierając jednak intencję główną ustawy. Tak, chcemy uczelni, gdzie jest miejsce dla prawicowych i lewicowych socjologów, miejsce dla kontrowersyjnych badań. Proponujemy więc, by minister nie marnował kapitału politycznego wydanego na przeprowadzenie przez Sejm pakietu wolności akademickiej.