„Grozi nam szkoła dwóch prędkości, w której dzieci z ośrodku z dostępem do szerokiej edukacji pozaszkolnej i rodzin o wyższym kapitale kulturowym będą miał lepsze możliwości pozyskiwania wiedzy niż te z ośrodków peryferyjnych czy z terenów wiejskich” – można przeczytać w liście, który zajmujące się edukacją organizacje pozarządowe złożyły na ręce premiera Donalda Tuska. –Zwracamy się do premiera Donalda Tuska, by zwrócić uwagę na to, jak istotny jest głos społeczny i jak ważne jest to, żeby go nie lekceważyć. I by nie podejmować decyzji w zamkniętym gabinecie – wyjaśnia w podcaście „Szkoła na nowo” Karolina Prus-Wirzbicka z Sieci Organizacji Społecznych „SOS dla Edukacji”.
Pretekstem do napisania listu były zmiany dotyczące edukacji zdrowotnej, nowego przedmiotu, który we wrześniu 2025 r. wejdzie do szkół. Chodzi o to, że miał to być przedmiot obowiązkowy, ostatecznie jednak zdecydowano, że będzie on fakultatywny.
Organizacje społeczne rozczarowane upolitycznieniem szkół
Społecznicy w liście podkreślili także, że „nie o takie zmiany walczyli przed wyborami w 2023 r.” –Jeden z pierwszych punktów w przygotowanym przez nas Obywatelskim Pakcie dla Edukacji jest decentralizacja. Bo przeciwko centralizacji występowaliśmy na ulicach, braliśmy udział w protestach. I broniliśmy szkoły, jej autonomiczności, możliwości podejmowania decyzji lokalnie w szkołach, zaufania szkołom, zaufania nauczycielom. Dlatego tak niebezpieczne wydają nam się momenty, w których te decyzje nie są podejmowane przy udziale nauczycieli i organizacji społecznych, tylko ewidentnie są podyktowane kalkulacją polityczną – mówi Prus-Wirzbicka. – Jest dobra podstawa programowa do przedmiotu edukacja zdrowotna, ale nastąpiła zmiana planów.
Jej zdaniem polityka wciąż nie wyszła ze szkół, choć – jak podkreśla – organizacje społeczne są częściej zapraszane przez ministerstwo oraz Instytut Badań Edukacyjnych do prac np. nad reformą oświaty planowaną na 2026 r.