Obecnie dyrektorzy szkół powoływani są na pięcioletnią kadencję w wyniku konkursu. W komisji zasiadają przedstawiciele samorządu, kuratorium oświaty, rady rodziców i rady pedagogicznej. Kandydat na dyrektora przedstawia plan swojej pracy i rozwoju szkoły na najbliższe lata.
Konkurs trzeba przeprowadzać za każdym razem, bo obecnie nie ma możliwości przedłużenia kadencji dyrektorów, choćby byli najlepsi. Jeśli chcą ponownie zająć to stanowisko, muszą stanąć do konkursu. – Poprzednia władza wykorzystywała ten mechanizm, by pozbywać się niewygodnych dyrektorów. Wielu usłyszało, że nie mają po co ponownie stawać do konkursu, bo i tak go nie wygrają. Nawet wtedy, gdy są jedynymi kandydatami na to stanowisko – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Czytaj więcej
Koniec z bogoojczyźnianą retoryką w szkole. Ma być neutralnie światopoglądowo i religijnie. Ale droga do zmian nie jest łatwa.
Kolejna kadencja bez konkursu?
Teraz ma się to zmienić. W miniony weekend wiceminister edukacji Henryk Kiepura podczas konferencji prasowej w Kłobucku poinformował, że w resorcie edukacji przygotowywane są właśnie nowe przepisy dotyczące obsadzania stanowisk dyrektorskich w szkołach.
– Rozpoczynamy w Ministerstwie Edukacji prace nad tym, aby zdejmować kolejne kneble i kolejne ograniczenia z polskiej oświaty, z polskich samorządów, wprowadzone przez naszych poprzedników – zapowiedział. Chodzi o to, by samorządy, samorządowcy – wójtowie, burmistrzowie, starostowie – mogli powierzać funkcje dyrektorów na kolejną kadencję. – Nie potrzeba robić konkursu, nie potrzeba całej tej procedury włączania kuratoriów, które chciały dominować nad samorządami, nad dyrektorami – powiedział wiceminister.