66 instytutów naukowych PAN oraz Międzynarodowy Instytutowi Biologii Molekularnej i Komórkowej otrzymają środki na podwyżki wynagrodzeń pracowników naukowych. Tak wynika z niedawnego komunikatu ministra edukacji i nauki o zwiększeniu subwencji. Wśród jednostek, którym przyznano środki, nie ma jednak Pańskiego Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Czy łączy to Pan z wypowiedziami ministra Przemysława Czarnka?
Trudno tego nie łączyć. Minister Czarnek precyzyjnie powiedział, że nie będzie na większą skalę finansował instytucji, w której są głoszone takie poglądy jak poglądy Prof. Engelking. Tę groźbę zrealizował.
To, że minister nas pominął w komunikacie jest niestety niezaskarżalne lub co najmniej trudne do zaskarżenia. To nie jest decyzja administracyjna, to brak decyzji. Zgodnie z przepisami zwiększenie subwencji zależy od dyskrecjonalnej decyzji ministra. Subwencja jest już obwarowana ustawowymi warunkami – nie może być niższa ani wyższa niż o 5 proc. subwencji przyznanej rok wcześniej. Inaczej jest ze zwiększeniem subwencji. Z jednej strony prawodawca wymaga więc podwyższenia minimalnych płac w nauce, z drugiej zaś przyznanie środków na ten cel zależy od uznaniowej decyzji. To kuriozum prawne.
Czyli nic się nie da zrobić?
Złożyliśmy pismo z prośbą o przywrócenie nam tych pieniędzy. Badamy możliwość zaskarżenia. Polska Akademia Nauk, która sama jest w dramatycznej sytuacji finansowej, pomogła nam. Zaoferowała nam pożyczkę - 813 tys. zł niezbędnych, by wypłacić podwyżki.