Nasi sejmowi rozmówcy zauważają co prawda, że ten punkt nie jest jeszcze umieszczony we wstępnym harmonogramie posiedzenia, ale większość polityków i polityczek opozycji z którymi rozmawialiśmy obstawia, że debata i głosowanie to kwestia najbliższego czasu.
Jakie znaczenie będzie mieć to wydarzenie? Co najmniej kilka. I nie ma tutaj większego znaczenia, że minister Czarnek zostanie najpewniej obroniony, tak jak wcześniej obroniony został minister Zbigniew Ziobro i wszyscy inni członkowie rządu PiS od 2015 roku. Ale opozycja i tak może kilka rzeczy „zagrać” i osiągnąć w trakcie tej debaty.
Po pierwsze, zbliża się kluczowa faza kampanii wyborczej. W niej - również za sprawą ministra Czarnka - edukacja będzie miała duże znaczenie. Wniosek o odwołanie jest dla polityków i polityczek specjalizujących się w sprawach edukacji, jak Agnieszka Dziemianowicz-Bąk czy Katarzyna Lubnauer okazją nie tylko do podsumowania kadencji ministra i jego działalności, ale też do zarysowania niejako przy okazji tego, co może się wydarzyć w przyszłości z edukacją i szkolnictwem wyższym - jeśli opozycja przejmie władzę jesienią. Kontekst kampanii wyborczej w tym pomaga.
Czytaj więcej
Aż 60 proc. ankietowanych nie jest w stanie wybrać najlepszego ministra edukacji ostatnich 18 lat. Jeśli chodzi o najgorszego, niekwestionowanym liderem jest obecny szef resortu edukacji i nauki Przemysław Czarnek - wynika z sondażu przeprowadzonego przez SW Research dla „Rzeczpospolitej”.
A że są to polityczki i politycy bardzo sprawnie medialni i dobrze wypadający z sejmowej trybuny, to można spodziewać się, że debata będzie nie tylko ostra i pełna emocji, ale również pełna błyskotliwych bon motów i retorycznych starć. Bo sam minister Czarnek z sejmowej trybuny lubi użyć ostrych (czasami zbyt ostrych) słów i tego starcia się z pewnością nie boi.