Nauczyciele nie odpuszczają protestów, a nastroje wśród pedagogów się radykalizują – wynika z raportu opracowanego na prośbę Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.
Dokument, do którego dotarła „Rzeczpospolita", został przygotowany przez naukowców z uniwersytetów: Warszawskiego, Jagiellońskiego i Gdańskiego. Z opinii zebranych od ponad 7 tysięcy nauczycieli wynika, że 41 proc. z nich uważa ogłoszenie nowego strajku za potrzebne. Poparcie dla protestu rośnie – do 66 proc. – gdyby nie wiązał się on z odejściem od tablic. Zaledwie 19 proc. nauczycieli uważa protest za całkowicie niepotrzebny.
Dowiedz się więcej: Strajk nauczycieli być może jeszcze przed wyborami
Innego zdania jest szef resortu edukacji. - Wydaje mi się, że w tej chwili nauczyciele nie mają powodów do tego, aby strajkować - powiedział Dariusz Piontkowski w rozmowie z Telewizją Trwam. - Wcielamy w życie, zgodnie z porozumieniem z „Solidarnością”, kolejną podwyżkę dla nauczycieli o prawie 10 proc. Łącznie z podwyżką ze stycznia tego roku da to około 15-procentową podwyżkę. To jest najwyższa podwyżka w ciągu jednego roku, jaką kiedykolwiek nauczyciele otrzymali - tłumaczył.
- Rozmawiam ze wszystkimi centralami związkowymi. Jestem już po takich rozmowach. Jesteśmy umówieni także na wznowienie trójstronnego stołu, przy którym usiądą nie tylko przedstawiciele rządu i związków zawodowych, ale też samorządów terytorialnych, bo te wszystkie trzy podmioty tak naprawdę współdziałają przy tym, co się dzieje w polskich szkołach. Mam nadzieję, że te rozmowy przyniosą jakieś propozycje, które będzie można wdrożyć w kolejnym etapie prac parlamentarnych po wyborach. Na razie, przede wszystkim, doprowadzą do tego, że będziemy rozmawiali, zamiast organizować akcje strajkowe - dodał minister edukacji narodowej.