Reforma edukacji przeprowadzona przez rząd PiS nie poprawiła sytuacji w szkolnictwie. Aż 51 proc. rodziców uważa, że polska szkoła powinna zostać zmieniona. Tego zdania jest 55 proc. matek i 47 proc. ojców – wynika z badań przeprowadzonych przez ARC Rynek i Opinie, do których dotarła „Rzeczpospolita". W ich opinii to, co dzieje się w oświacie, zasługuje na co najwyżej trójkę z plusem.
Badanie zostało przeprowadzone metodą ankiety online na próbie 690 osób w dniach 14–28 października. – W czasie jego realizacji nastąpił powrót do nauczania zdalnego w większości typów szkół. To z pewnością ma wpływ na te nastroje, ale problemy mają źródła we wcześniejszych latach – komentuje wyniki Łukasz Mazurkiewicz, socjolog i prezes zarządu ARC Rynek i Opinia. – Można odnieść wrażenie, że polska szkoła postrzegana jest jako zbyt angażująca zarówno uczniów, jak i rodziców, którzy muszą „zarządzać" tym obszarem życia rodziny – dodaje.
Klasówki najważniejsze
Rodzice zwrócili uwagę na to, że programy nauczania są przeładowane. Uważa tak 53 proc. z nich, przy czym częściej takie opinie wyrażali rodzice uczniów szkół średnich niż podstawowych (odpowiednio 59 proc. i 51 proc.). Z kolei 56 proc. rodziców uważa, że zadań domowych jest za dużo. I to zarówno w szkołach podstawowych (54 proc.), jak i średnich (59 proc.). Blisko połowa ankietowanych jest zdania, że polska szkoła nastawiona jest na teorię, egzaminy, testy i klasówki, a nie na praktykę i zrozumienie tematu. A 47 proc. zauważyło, że dzieci mają zdecydowanie za dużo sprawdzianów. – Mimo dostrzeganego przeładowania materiału i czasochłonności edukacji polska szkoła niekoniecznie uznawana jest za skuteczną w przekazywaniu wiedzy. Jej nastawienie na umiejętności zaliczania egzaminów, nie na rozumienie zjawisk, to największa bolączka systemowa polskiej edukacji – komentuje Mazurkiewicz.
Uwagi zgłoszone przez rodziców nie dziwią prezesa ZNP Sławomira Broniarza. – Podobne postulaty zgłaszaliśmy już w ubiegłym roku podczas strajku nauczycieli – przypomina. – Zwracaliśmy uwagę na to, że program nauczania i system oświaty nie przystają do rzeczywistości. Od dawna zwracamy uwagę na to, że materiału jest tak dużo, że nauczyciel nie ma czasu na rozmowę z uczniem, bo musi pędzić z materiałem. Inaczej nie zdąży zrealizować programu.
Z uwagami rodziców zgadza się także Wojciech Gawlik, prezes fundacji Edu-Klaster działającej na rzecz poprawy sytuacji w oświacie. – Szkoła nie jest nastawiona na naukę i rozwijanie zdolności młodych ludzi, ale na egzekucję wiedzy. Zaliczenie sprawdzianów wydaje się być w szkole najważniejsze – tłumaczy. Dodaje, że nauka encyklopedycznej wiedzy jest fikcją, którą obnażyło przejście szkół w tryb zdalny. – Udaje się, że problemu nie ma, bo nauczyciele raportują realizację programu do kuratoriów, więc na papierze wszystko się zgadza – dodaje ekspert.