Na efekty doniesienia do prokuratury, które w najbliższych dniach mają złożyć Monika i Łukasz, absolwenci Kolegium Karkonoskiego, czeka ok. 30 studentów. Uważają, że uczelnia ich oszukała. Zastanawiają się nad złożeniem pozwów.
Absolwenci z 2007 roku – jak mówią – rozpoczynali studia licencjackie na polonistyce ze specjalnością komunikacja społeczna i medialna, ale odmówiono im takiego wpisu w dyplomach. Dlatego nie mogli podjąć dziennych magisterskich studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. W konsekwencji muszą płacić za naukę – 2,2 tys. zł za semestr. Chcą, by to Kolegium Karkonoskie pokryło koszty. Jednak władze uczelni utrzymują, że komunikacji społecznej i medialnej nie było. – Studenci zawsze byli rekrutowani na filologię polską, nauczycielską – podkreśla prof. Tomasz Winnicki, były rektor, obecnie prorektor kolegium.
– Przedmioty z komunikacji dodano, by uatrakcyjnić kierunek język polski – zapewnia kanclerz Grażyna Malczuk. – Miały na celu wyłącznie poszerzenie warsztatu studentów.
– Warsztat mieli poszerzony w stopniu niebywałym – szydzi dr Marek Graszewicz, jeden z założycieli kolegium, były szef Instytutu Filologii Słowiańskiej i członek zarządu uczelnianej „Solidarności”, wyrzucony dyscyplinarnie z pracy.
Blok zajęć z komunikacji obejmował 13 przedmiotów, w sumie 800 godzin. Dowodem na istnienie takiej specjalizacji mają być indeksy. – Na pierwszym roku 80 proc. przedmiotów było związanych z komunikacją społeczną – mówi Łukasz.