Pierwszy tom, obejmujący okres od XVI do XVIII w., ma być gotów za trzy lata. Pisaliśmy o tym w poprzedniej „Rz”.

– Nie chodzi o ujednolicanie historii, wybaczanie w imię celów politycznych, ale o naukę – ocenił wiceminister edukacji narodowej Krzysztof Satanowski. Strona niemiecka widzi w podręczniku możliwość przybliżenia niemieckim uczniom historii sąsiedniego kraju i wschodniej części Europy. – W niemieckich szkołach jest jej ciągle za mało – przyznał Holger Rupprecht, minister oświaty Brandenburgii. Projekt wspierają szefowie dyplomacji obu państw.

W najbliższym czasie wybrane zostaną gremia, które powierzą opracowanie poszczególnych rozdziałów podręcznika polskim i niemieckim historykom i dydaktykom.