Egzaminy gimnazjalne są w tym roku wyjątkowo pechowe. Nie dość, że uczniowie dostali na kwietniowym teście zadanie z lektur, których część szkół nie omówiła, to jeszcze teraz okazało się, że Centralna Komisja Egzaminacyjna pomyliła wyniki egzaminów. Są drukowane na zaświadczeniach, które dziś ze świadectwami ma dostać blisko pół miliona gimnazjalistów. Pomyłka spowodowała, że liczba punktów z egzaminu została zaniżona. Błąd wykryto kilka dni temu. – Polegał on na tym, że otrzymane punkty zostały źle przyporządkowane do rozwiązanych zadań zamkniętych. O tym, że coś jest nie tak, zaalarmowali nas uczniowie z Podkarpacia, którzy zalogowali się na naszej stronie internetowej i obejrzeli wyniki poszczególnych zadań – mówi Lech Gawryłow, szef OKE w Krakowie.
Sygnały o błędach w punktacji dotarły do CKE także z innych komisji. Maria Magdziarz, p.o. dyrektora CKE, zarządziła w całym kraju sprawdzenie wyników gimnazjalistów. Szukano też przyczyny pomyłki.
Okazało się, że przy zszywaniu arkuszy testów pomylono kartki z trzech przygotowanych wersji tego samego egzaminu. W efekcie uczniowie dostali arkusze, w których były strony z dwóch różnych wersji egzaminu. Różnią się one kolejnością poprawnych odpowiedzi. Stąd kłopoty z ich punktacją przy ocenianiu.
Nie wiadomo, ilu prac dotyczy pomyłka. – W zdecydowanej większości komisji okręgowych to pojedyncze przypadki. Komisje wykonały mrówczą pracę i je wykryły. Uczniowie dostaną zaświadczenia z poprawnymi wynikami – mówi Maria Magdziarz.
Kłopot w tym, że błędne zaświadczenia już dotarły do gimnazjów. Na ich podstawie uczniowie wytypowali szkoły w elektronicznej rekrutacji. – Wysłaliśmy kuriera na Podkarpacie i jutro poprawne zaświadczenia dotrą do pięciu poszkodowanych uczniów – zapewnia Lech Gawryłow.