Posłowie Platformy chętniej krytykują minister edukacji z własnego rządu, niż chwalą. Powód? Ich zdaniem zaprzepaściła kampanię informacyjną wokół sztandarowego pomysłu PO – posłania w 2009 r. sześciolatków do szkół – i oddaje pole przeciwnikom reformy. A to sprzyja zawetowaniu ustawy oświatowej przez prezydenta.
– Minister pozwoliła, by jedno małżeństwo przeciwne obniżeniu wieku szkolnego przyćmiło wielomiesięczną pracę całego resortu – mówi posłanka z władz PO. – Są w mniejszości, a wykonali taką pracę informacyjną, że opinia publiczna bliższa jest przekonania, że posłanie sześciolatków do szkół to zły pomysł.
[wyimek]Wrogów mamy na każdym froncie: w rodzicach, nauczycielach, kuratorach – mówią posłowie PO [/wyimek]
Chodzi o Karolinę i Tomasza Elbanowskich z Legionowa pod Warszawą. Wymyślili akcję Ratuj Maluchy. Na ich internetowej stronie jest 35 tys. podpisów przeciwników zmian. Organizują medialne akcje, np. słanie do MEN zdjęć rodzinnych na dowód, że protestujący rodzice nie są wirtualni. I tak jeszcze niedawno nikomu nieznani rodzice czwórki dzieci urośli do rangi ekspertów, których do rozmów o reformie przy „edukacyjnym okrągłym stole” zaprosił prezydent Lech Kaczyński.
Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PO, mówi, że trudno resortowi zarzucić zaniedbania na etapie konsultowania projektów. Konsultacje społeczne trwały kilka miesięcy, a minister Katarzyna Hall jeździła po Polsce i opowiadała o reformie. Spotykała się jednak głównie z nauczycielami i samorządowcami. – Dobrze, by o reformie i jej skutkach wiedziało całe społeczeństwo. Być może lepsza kampania informacyjna skierowana do zwykłych ludzi, których dotkną zmiany, przyniosłaby właściwe rezultaty – przyznaje Grzegorz Dolniak.