[b]Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, wprowadzał w 1999 r. reformę edukacji [/b]
Pani minister Anna Radziwiłł była prawdziwym pedagogiem. Nauczaniu poświęciła całe życie. Jak wybuchła Polska niepodległa, brała też udział w polityce, ale polityce w określonym celu i obszarze, zawsze związanej z edukacją. Pracowałem z nią blisko przez trzy lata. Pani minister była u mnie na stanowisku głównego doradcy w gabinecie politycznym. Nie zawsze się zgadzaliśmy się, ale różniliśmy się bardzo "ładnie". W takich sytuacjach trochę sobie dworowaliśmy. Ja do niej mówiłem per "Księżno", czasem dodawałem "Różowa Księżno". Ona na to mi mówiła: "synu rzemieślnika".
Cały czas utrzymywaliśmy kontakt ze sobą, nawet gdy już nie byłem ministrem. Zasięgała na przykład mojej rady, czy ma przyjąć funkcję wiceministra - bądź co bądź - w rządzie SLD. Ostatnio rozmawiałem z nią przed świętami. Co roku rozmawialiśmy ze sobą i składaliśmy sobie życzenia. W czasie tej ostatniej rozmowy po głosie słychać było, że jest bardzo słaba, ale była w bardzo pięknym nastroju. Wiedziała, że odchodzi. Dla polskiej edukacji to naprawdę wielka strata. Pozostanie po niej wiele. To ona w tym pierwszym rządzie Mazowieckiego, gdzie była wiceministrem edukacji, usuwała największe nonsensy edukacji z PRL. Można powiedzieć, że ona pierwsza sprzątała po komunizmie w edukacji. To jej pierwsza i wielka zasługa. Potem było dużo takiej normalnej pracy, szczególnie w legislacji. Pani minister Radziwiłł lubiła przygotowywać różne rozporządzenia, także projekty ustaw. Miała taki naturalny talent prawniczy. Do tego była nieprawdopodobnie lojalna. Pamiętam, jak kiedyś przyszła do mego gabinetu i zapytała: "Panie ministrze, czy naprawdę tak pan chce?". "No tak, chciałbym, żeby tak było" - odpowiedziałem. - "To tak będzie, chociaż mam wątpliwości" - odpowiedziała. To była bardzo piękna postać.
[b]Mirosław Sawicki minister edukacji w rządzie Marka Belki, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, w czasie jego urzędowania Anna Radziwiłł po raz drugi została wiceministrem edukacji[/b]
Wkroczyła w moje życie wiosną 1961 roku, gdy została moją nauczycielką. Od pierwszych lekcji, pierwszych rozmów uznałem jej autorytet, wiedziałem, że będzie dla mnie osobą ważną.