– Dziś wiemy, że uzyskamy dodatkowe środki, aby utrzymać naukę w szkołach przy ambasadach w dotychczasowej skali
– mówi „Rz” Krzysztof Stanowski, wiceminister edukacji.
Chodzi o 78 placówek przy polskich ambasadach i konsulatach, w których (w większości w weekendy) kształci się 13,5 tys. uczniów. Są one finansowane z budżetu państwa.
W kwietniu MEN zaczął informować dyrektorów, że w budżecie na 2009 r. brakuje na ich prowadzenie 5,9 mln zł . Powód: wydatki na szkoły zaplanowano w złotówkach, a wartość złotego spadła. MEN polecił więc, by szefowie placówek, planując pracę na nowy rok szkolny, zrezygnowali z uczenia matematyki i religii i wstrzymali nabór do liceów, co oznaczało, że ich przyszli uczniowie musieliby pobierać naukę przez Internet.
Przeciwko temu w czerwcu niemal w całej Europie zaprotestowali rodzice. W Atenach okupowali szkołę. W Monachium i Brukseli zorganizowali pikiety. Ci z Wiednia i Paryża pisali listy otwarte do premiera i parlamentarzystów.