– Tak jak kilkanaście lat temu nikt nie przewidział, że będziemy potrzebowali tysięcy informatyków, tak dziś nikt z całą odpowiedzialnością nie przewidzi, jakich specjalistów będziemy potrzebowali za 10 czy 20 lat – uważa prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor Uniwersytetu Warszawskiego.
Co roku jednak uczelnie starają się przyciągnąć kandydatów nowymi kierunkami i programami studiów, których skończenie może w przyszłości zapewnić pracę.
Uniwersytet Warszawski proponuje energetykę i chemię jądrową. Otwarcie tego makrokierunku jest odpowiedzią na rządowy plan uruchomienia w Polsce pierwszej elektrowni jądrowej do 2020 r. Program studiów brzmi obiecująco, bo oprócz zajęć, na których studenci mają zapoznać się m.in. z reaktorami jądrowymi najnowszej generacji i produkcją paliwa jądrowego – uczelnia zapowiada też odwiedzanie ośrodków jądrowych w Europie.
Z kolei Politechnika Wrocławska otwiera geologię. Uruchomienie kierunku ma związek z położeniem geograficznym uczelni: bogatymi złożami minerałów na Dolnym Śląsku oraz informacjami o możliwości wydobywania w Polsce gazu łupkowego.
– Wiele uczelni prowadzi swoje badania rynku pracy – mówi Małgorzata Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Sprawdzają, czy to, czego i jak uczą, odpowiada wymaganiom przedsiębiorców i nie tylko tworzą nowe kierunki, ale też poprawiają programy już prowadzonych. Wprowadzają np. zajęcia, na których studenci weryfikują wiedzę w praktyce.