Mikroskopem przez Internet

Pomorski Uniwersytet Medyczny wyróżnia się pod względem warunków studiowania. – To dzięki dostępowi do sprzętu i specjalistom – wyliczają władze szkoły

Publikacja: 19.05.2011 01:01

Studenci z PUM sprawdzają swoje umięjętności na oddziałach i w klinikach dwóch dużych szczecińskich

Studenci z PUM sprawdzają swoje umięjętności na oddziałach i w klinikach dwóch dużych szczecińskich szpitali

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Joanna Niewiadomska przyjechała studiować w Szczecinie aż z Polkowic na Dolnym Śląsku, choć na medycynę mogła zdawać bliżej, we Wrocławiu lub Poznaniu. O wyborze przesądził urok miasta, ale jak się później okazało, jest i kilka innych powodów. – Byłam na praktykach z chirurgii ze studentami z innej uczelni medycznej i po czwartym roku nauki ja potrafiłam zakładać szwy, a oni nie – mówi dziś już prawie absolwentka Wydziału Lekarskiego.

– Była ogromna przepaść w naszej wiedzy teoretycznej i praktycznej. Szczeciński PUM jest zawsze dobrze oceniany w rankingach i to wychodzi właśnie w takich sytuacjach.

A warunki do nauki są świetne, zwłaszcza jeśli chodzi o dostępność kadry. Na czterech wydziałach w tej szkole uczy się ponad 4300 studentów. Do dyspozycji mają 24 profesorów zwyczajnych, 66 profesorów nadzwyczajnych, 197 adiunktów, w tym 46 ze stopniem doktora habilitowanego. Jak podkreśla prorektor ds. dydaktyki prof. Barbara Wiszniewska przelicznik na kierunku lekarskim jest taki, że jeden nauczyciel akademicki przypada na ponad dwudziestu studentów.

Renoma i konkurencja

Nic dziwnego, że na naukę w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym decydują się również obcokrajowcy, głównie z państw skandynawskich. Obecnie prawie pół tysiąca kształci się na wydziałach lekarskim i stomatologicznym. Przyciągają ich m.in. renoma uczelni, niższe koszty i możliwość studiowania medycyny pomimo przeciętnych wyników w nauce w szkole średniej. – Nie jestem najlepszą studentką, ale dobrze sobie radzę, zdaję egzaminy w terminie i to daje mi dużo satysfakcji – przyznaje Cathrine Kristoffersen. – Po studiach w Szczecinie mam większą szansę na pracę w rodzinnej Norwegii. W tamtejszych szpitalach doceniają ogromną wiedzę absolwentów medycyny z Polski.

– Obecność studentów z innych krajów podnosi rangę uczelni i stawia większe wymagania przed kadrą – uważa rektor PUM prof. Przemysław Nowacki. – Na jednej uczelni spotykają się ludzie z różnych państw i kultur, więc jest to także wyzwanie dla polskich studentów, jako gospodarze muszą dbać o przyjazną atmosferę.

Według rektora PUM jest konkurencyjny wobec innych uczelni, ponieważ oferuje bardzo dobre warunki do nauki zawodu m.in. dostęp do nowoczesnego sprzętu i doświadczonych specjalistów z długim stażem.  Studenci sprawdzają swoje umiejętności na oddziałach i w klinikach dwóch dużych szczecińskich szpitali. – Tam nie ma jałowych dyskusji z wykładowcami, tylko badania pacjentów, więc szybko weryfikujesz, co naprawdę wiesz. Robisz wywiad, stawiasz diagnozę, podajesz sposób leczenia i rokowania, tak samo jak później w życiu – przyznaje Niewiadomska.

Cenzurka od studentów

Wśród najlepiej wyposażonych jest Katedra Patologii, gdzie od trzech lat studenci oglądają tkanki ze zmianami chorobowymi na monitorach komputerów, a nie jak przez lata – pod mikroskopem. Preparaty są wcześniej skanowane. Podczas ćwiczeń omawiane próbki są także wyświetlane za pomocą projektora na dużym ekranie. – Kopie cyfrowych obrazów są przechowywane na serwerach, studenci mają do nich nieograniczony dostęp przez Internet – mówi kierownik katedry prof. Wenancjusz Domagała.

Zakup nowego wyposażenia jest finansowany z pieniędzy uzyskiwanych przez uczelnię z prowadzenia odpłatnych studiów niestacjonarnych. 25 proc. tych dochodów przekazywane jest Senackiej Komisji ds. Dydaktyki, która decyduje o zakupie sprzętu dla poszczególnych katedr i zakładów. – To kilka milionów rocznie, nie mogę powiedzieć dokładnie ile, ale wystarczy na spełnienie praktycznie każdej zachcianki danej jednostki – mówi prof. Wiszniewska, która przewodniczy komisji.

O jakość kształcenia uczelnia dba także w inny sposób – liczy się ze zdaniem studentów, którzy w ankietach oceniają nauczycieli.

– Ankietę wypełnia średnio 70 – 80 procent studentów, więc wyniki są wiarygodne – zaznacza prof. Wiszniewska. – Tworzymy z nich wewnętrzną listę rankingową, dzięki której wiemy, jak wypada dany zakład i uczelnia w oczach studentów.

Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem